Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN w wydanym w czwartek postanowieniu w pierwszej z trzech spraw, których dotyczyło orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada, uchyliła uchwałę KRS w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby. Izba Pracy SN uznała przy tym, że KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej. Z postanowienia wynika też, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego.
Sprawa odwołania sędziego NSA. Sąd Najwyższy uchylił uchwałę KRS
Wiceminister Sebastian Kaleta komentując czwartkowe orzeczenie Izby Pracy SN powiedział, że nie wpłynie ono na pracę KRS i Izby Dyscyplinarnej. - Nie będzie miało też wpływu na status sędziów tej izby, ponieważ zawarty w nim pogląd został wyrażony przez konkretny skład w konkretnej, jednostkowej sprawie. Zatem skutki tego orzeczenia związane są tylko z tą jednostkową sprawą - podkreślił wiceszef MS.
"Podważa utrwaloną linię orzeczniczą TK"
Jego zdaniem czwartkowe orzeczenie "jest niebezpiecznym precedensem, ponieważ wskazuje na prymat prawa unijnego nad prawem krajowym". - To orzeczenie podważa utrwaloną linię orzeczniczą Trybunału Konstytucyjnego, z której wynika, że polska konstytucja jest nadrzędnym prawem w Polsce i wszelkie przepisy prawa unijnego są podrzędne wobec konstytucji - dodał.
>>>[POLSKIE RADIO 24] Anna Gembicka: protesty sędziów podają w wątpliwość ich niezawisłość
Sebastian Kaleta zaznaczył przy tym, że stawianie prawa unijnego nad prawem polskim "jest nie do zaakceptowania". Nawiązując do orzeczenia SN po wyroku TSUE wiceminister sprawiedliwości powiedział również: - Dzisiaj ci sędziowie mówią, że prawo polskie jest ponad polską konstytucją. Przypominam, że przez ostatnie cztery lata opozycja i część sędziów biegała w koszulkach "konstytucja". Gdzie ta konstytucja się podziała? Miała być tym kłem narwala, a okazuje się, że według niektórych sędziów powinna trafić do kosza, bo nie podoba się jej treść.
Wiceminister nie zgodził się też z głównymi tezami orzeczenia Izby Pracy SN. Jego zdaniem, wyrok ten "pokazuje, do jakiego chaosu dążą niektórzy sędziowie, aby blokować niezbędne reformy sądownictwa w Polsce".
Finał jednej z trzech spraw
Jan Kanthak: opozycja traktuje TSUE jak świętość i bóstwo w zakresie sądownictwa
Czwartkowy wyrok SN to finał jednej z trzech spraw wytoczonych przez sędziów SN i NSA na tle procedur o przechodzeniu w stan spoczynku. Następnie w tych sprawach do Trybunału Sprawiedliwości UE trafiły pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, odnoszące się do oceny niezawisłości i spełniania wymogów prawa UE przez Izbę Dyscyplinarną SN oraz KRS.
TSUE pod koniec ubiegłego roku zdecydował o połączeniu pytań z trzech spraw do wspólnego rozpoznania. 19 listopada Trybunał w Luksemburgu, odpowiadając na te pytania, orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Po odpowiedzi TSUE sprawy wróciły do SN. W czwartek Izba Pracy tego sądu zakończyła pierwszą z nich, posiedzenia w dwóch pozostałych wyznaczone są na 15 stycznia.
SN, wydając w czwartek wyrok, uwzględnił odwołanie sędziego NSA uznając jednocześnie, iż Krajowa Rada Sądownictwa nie jest organem bezstronnym, zaś Izba Dyscyplinarna SN - która zgodnie z obecnymi przepisami powinna rozpoznawać to odwołanie sędziego NSA - nie spełnia wymogów sądu.
bb