USA zlikwidowały przywódcę Al-Kaidy. Trump: dokonał wielkich zbrodni
Podczas rozmowy telefonicznej ze swoim tureckim odpowiednikiem Recepem Tayyipem Erdoganem Trump "wyraził zaniepokojenie przemocą w Idleb" w północno-zachodniej Syrii i "wyraził życzenie Stanów Zjednoczonych, by Rosja wycofała swoje poparcie dla okrucieństw reżimu Assada" - oświadczył Biały Dom.
Reżim Baszara el-Assada, wspierany przez rosyjskie siły powietrzne, od kilku tygodni prowadzi ofensywę w celu odzyskania prowincji Idlib, ostatniego bastionu rebeliantów i dżihadystów, walczących z rządem w Damaszku. Syryjskie siły nie zważają na porozumienie o zawieszeniu broni, które zostało zawarte w styczniu między Turcją a Rosją, a które w rzeczywistości okazało się martwe.
"Jest realizacją postulatów tylko jednej strony". Witold Repetowicz o planie Trumpa
W wojnie w Syrii, która rozpoczęła się w marcu 2011 roku od stłumienia przez syryjskie siły bezpieczeństwa prodemokratycznych protestów, a później przekształcenia w konflikt regionalny z udziałem mocarstw, śmierć poniosło ponad 380 tys. ludzi, w tym 115 tys. cywilów. Miliony ludzi zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów, część z nich uciekła z kraju, w tym głównie do Turcji, która przyjęła już 3,6 mln syryjskich uchodźców.
pb