Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Paweł Majewski 20.02.2020

Eurobasket 2021: nieudany początek eliminacji. Biało-czerwoni słabsi od Izraela

Reprezentacja Polski przegrała w Gliwicach z Izraelem 71:75 w swoim pierwszym meczu w grupie A eliminacji mistrzostw Europy w koszykówce. Biało-czerwonym nie pomogła znakomita gra A.J. Slaughtera, który zdobył 29 punktów. W niedzielę Polacy rozegrają kolejne spotkanie, tym razem na wyjeździe z mistrzami świata Hiszpanią.  
  • Świetna postawa Slaughera, który seryjnie trafiał za trzy punkty, nie wystarczyła do pokonania Izraela 
  • Biało-czerwoni prowadzili po pierwszej połowie, ale nie byli w stanie dowieźć wygranej do końca 
  • Polacy byli osłabieni brakiem kontuzjowanego Mateusza Ponitki i skonfliktowanego z prezesem Polskiego Związku Koszykówki Adama Waczyńskiego 
  • Biało-czerwoni znajdują 13. miejsce w rankingu światowej federacji. Izrael jest notowany o 30 miejsc niżej 

Miły początek nieudanej kwarty 

Biało-czerwoni rozpoczęli od celnego rzutu za trzy punkty w wykonaniu A.J. Slaughtera oraz udanej kontry wykończonej przez Damiana Kuliga (5:0). Podopieczni Mike’a Taylora nie zdołali jednak utrzymać skuteczności przez resztę pierwszej kwarty. Izraelczycy także nie byli zbyt skuteczni, a gospodarze utrzymywali prowadzenie dzięki „trójkom” Slaughtera (9:6).

Nasi reprezentanci mieli jednak przestoje. Izraelczycy zaczęli z kolei trafiać za trzy punkty. Po celnych rzutach Golana Gutta i Tamira Blatta przewaga wynosiła już pięć „oczek”, a po kolejnej trójce, tym razem w wykonaniu Idana Zalmansona, wzrosła do ośmiu (11:19). Po tym, jak Gal Mekel łatwo ograł pod koszem Karola Gruszeckiego, biało-czerwoni przegrali pierwszą kwartę aż dziewięcioma punktami (12:21).

Michalak dał prowadzenie do przerwy 

Goście kontynuowali skuteczną grę od początku drugiej kwarty. Po kolejnej trójce Gutta o przerwę poprosił Mike Taylor (16:26). Po powrocie na parkiet biało-czerwoni odrobili część strat. Zza linii 6,75 m celnie trafili Slaughter oraz Aaron Cel i to szkoleniowiec gości David-Odded Kattache wziął czas dla swoich podopiecznych (22:26).

Biało-czerwoni nie byli w stanie zbliżyć się do rywali. Na szczęście, rywale też mylili się w łatwych sytuacjach. Tak było np. wtedy gdy Tamir Blatt popełnił błąd kroków w kontrze. Kiedy chwilę później kolejną trójką popisał się Slaughter, o drugą przerwę w kwarcie poprosił izraelski trener (30:33). Po szybkiej kontrze Michała Michalaka i Aarona Cela różnica zmalała nawet do punktu (32:33).

Kapitalną partię rozgrywał Slaughter. Amerykanin z polskim paszportem po raz szósty celnie rzucił za trzy punkty, co dało biało-czerwonym remis (35:35). Nie było to ostatnie słowo gospodarzy w drugiej kwarcie. Równo z syreną rzucający za trzy punkty Michalak został sfaulowany przez Mekela i trafił zza linii trzech punktów.

Serbski arbiter Aleksandar Grisić wspólnie z francuskimi asystentami długo sprawdzali sytuację na monitorze, ostatecznie przyznając biało-czerwonym trzy punkty oraz jeden dodatkowy rzut wolny. Michalak trafił, dzięki czemu to gospodarze prowadzili po pierwszej połowie (39:37).

Przestój na wagę straty prowadzenia 

Początek trzeciej kwarty był dość niemrawy z obydwu stron. Kiedy Blatt trafił za trzy punkty po podaniu Mekela, różnica między dwiema ekipami wynosiła już tylko jeden punkt (43:42). W kolejnej akcji nie trafił Michalak, a Izraelczycy przeprowadzili kontrę. Mekel odegrał do Itaya Segeva, który wyprowadził gości na prowadzenie (43:44).

Polacy szybko wrócili na prowadzenie po rzucie Michalaka z półdystansu (45:44), ale wynik cały czas oscylował w okolicach remisu. Gra biało-czerwonych wyglądała gorzej, kiedy odpoczywał Slaughter.

Bardzo dobrze zaczął grać z kolei Łukasz Koszarek. Rozgrywający 199. mecz w narodowych barwach weteran popisał się dwoma celnymi rzutami (53:49).  Niestety, biało-czerwoni zanotowali kolejny przestój. Dzięki trójce Guya Pniniego, to goście zeszli na przerwę prowadząc (53:55)…

Zabrakło niewiele... 

Slauhter rozpoczął ostatnią odsłonę od kolejnego celnego rzutu za trzy punkty, jednak tym samym błyskawicznie odpowiedział Nimrod Levi (56:60)…  11-tysięczna gliwicka publiczność starała się pomóc biało-czerwonym, jednak gra Polaków w ofensywie nie była dobra. Świetną okazję na kontrze miał Michalak, ale wsad koszykarza Legii Warszawa nie był udany, a sędziowie nie odgwizdali faulu. Jakby tego było mało, chwilę później za trzy trafił Rafael Menco (58:65)…

Biało-czerwoni ruszyli w pogoń za uciekającą wygraną. Rzuty wolne w wykonaniu Kuliga pozwoliły zbliżyć się na dystans czterech punktów, a kolejny rzut z dystansu Slaughtera sprawił, iż różnica stopniała do jednego (64:65).

Po dwóch kolejnych wolnych w wykonaniu Kuliga biało-czerwoni wyszli na prowadzenie, jednak trójka Pniniego, a potem nieudany rzut Karola Gruszeckiego i kontra Mekela sprawiły, że Izraelczycy znowu odskoczyli, a Taylor prosił o czas (66:70). Niestety, nie wpłynęło to na poprawę gry biało-czerwonych.

Kiedy Slaughter sfaulował Mekela, lider gości wykorzystał oba rzuty wolne, a do końca meczu pozostała niecała minuta (66:74). Biało-czerwoni walczyli do końca. Po trójce Gruszeckiego na 22 sekundy przed końcową syreną tracili tylko trzy punkty (71:74).

Niespodziewana porażka 

Niestety, Polakom nie udało się doprowadzić do dogrywki. Porażka 71:75 z rywalem sklasyfikowanym o trzydzieści pozycji niżej w rankingu FIBA (Polacy są na trzynastym miejscu, a Izraelczycy na 43.) stała się faktem.

Kolejny mecz biało-czerwonych w eliminacjach odbędzie się już w niedzielę. Polacy zagrają w Saragossie z Hiszpanami. Faworytem będą aktualni mistrzowie świata, którzy w pierwszym meczu eliminacji pokonali na wyjeździe Rumunów 84:71.

Polska - Izrael 71:75 (12:21, 27:16, 14:18, 18:20) 

:

Izrael:

pm