"Musicie zostać w domu" - powiedział Brytyjczkom premier Boris Johnson w orędziu do narodu. Jedyne wyjątki, jakie dopuścił rząd to: robienie zakupów, wyjście związane z potrzebami medycznymi, podróżowanie do pracy, ale tylko w przypadku, gdy jest to niemożliwe do uniknięcia oraz - raz dziennie - ćwiczenia, takie jak bieganie.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] Brytyjskie media: lekarze dostaną wytyczne, których chorych ratować
Premier Wielkiej Brytanii: w 12 tygodni możemy odwrócić falę zakażeń koronawirusem
Zamknięte sklepy, świątynie, biblioteki, place zabaw
- Jeśli nie będziecie stosować się do reguł, policja ma zdolność, by to wymusić: poprzez grzywny i rozpędzanie zgromadzeń - stwierdził szef konserwatywnego rządu.
Wymienił miejsca, które od teraz zostaną zamknięte. To wszystkie sklepy, z wyjątkiem tych sprzedających podstawowe produkty spożywcze czy higieniczne, a także biblioteki, place zabaw, siłownie na powietrzu i miejsca kultu religijnego.
Rząd nakazuje, by każdy, kto jest w stanie to zrobić, pracował zdalnie i przestał dojeżdżać do pracy.
Brytyjczycy nie posłuchali zaleceń
Niepokój brytyjskiego rządu wywołał fakt, że w weekend część Brytyjczków pojechała nad morze lub do parków miejskich, często nie stosując się do zasady zachowania odległości przynajmniej dwóch metrów w stosunku do innych osób.
>>>[ZOBACZ RÓWNIEŻ] Polka mieszkająca w Wielkiej Brytanii: tu będzie tysiąc razy gorzej niż we Włoszech
W Zjednoczonym Królestwie w wyniku koronawirusa umarło jak dotąd 335 osób.
msze