Stan zagrożenia w Hiszpanii. Surowe kary za lekceważenie przepisów
Renata Acosta, która dzieli swoje życie między Madrytem a Wyspami Kanaryjskimi, mówi, że w Hiszpanii decyzje dotyczące walki z koronawirusem zostały podjęte zbyt późno. - Stan wyjątkowy został tam wprowadzony dopiero 15 marca. Było to spowodowane polityczną wojenką toczoną pomiędzy komunistami a socjalistami z partii rządzących i współrządzących - ocenia.
Komuniści nie chcieli wprowadzenia stanu wyjątkowego. Twierdzili, jak mówi, że to ograniczy ich wolność. - Członkowie rządu wręcz nawoływali do masowych zgromadzeń. Takie zgromadzenie, zorganizowane przez feministki z udziałem 120 tys. osób, miało miejsce 8 marca z okazji Dnia Kobiet - tłumaczy.
Nasza rozmówczyni mówi ponadto, że w bardzo trudnej sytuacji znajdują się między innymi pracownicy hiszpańskiej służby zdrowia, ponieważ brakuje dla nich środków ochrony osobistej. - W przepełnionych do granic szpitalach wycinają fartuchy z worków na śmieci. To są obrazki, które my widzimy w telewizji - podkreśla.
Jak, zdaniem Renaty Acosty, spóźnione decyzje rządu wpłynęły na lawinowy wzrost zakażeń koronawirusem w tym kraju? Czy Hiszpania radzi sobie z kryzysem? Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy.
Rozmawiał Paweł Kurek