Poseł PO Marcin Kierwiński powiedział na antenie Polsat News, że w Polsce należy wprowadzić stan klęski żywiołowej. "Wtedy każdy przedsiębiorca mógłby dochodzić odszkodowań na mocy prawa" - cytuje jego słowa na Twitterze konto Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.
Te prawa zostałyby ograniczone, gdyby wprowadzono stan nadzwyczajny
>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Stan klęski żywiołowej oznacza ograniczenie swobód obywatelskich. Sprawdź, co może się zmienić
Na słowa Kierwińskiego zareagował europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski.
"Czy chodzi o to, żeby Państwo zbankrutowało, zwłaszcza na rzecz wielkich firm zagranicznych, które mają do dyspozycji prawników i kosztem polskich małych i średnich przedsiębiorców, którzy nie mają takich możliwości, oraz żeby zostało sparaliżowane w swej walce z koronawirusem?" - napisał w odpowiedzi.
Ekonomiści: wprowadzenie stanu klęski żywiołowej wiązałoby się z ogromnymi kosztami
Jak mówią ekonomiści w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, wprowadzenie stanu klęski żywiołowej wiązałoby się z ogromnymi kosztami ekonomicznymi, jakie musiałoby ponieść państwo.
>>>[POLSKIE RADIO 24] Krzysztof Paszyk: PSL jest za wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej
- Najbardziej kosztowny będzie jednak obowiązek rekompensowania strat poniesionych przez obywateli w wyniku wprowadzenia takiego stanu - ocenił prof. Witold Modzelewski. - Chodzi o odpowiedzialność majątkową państwa. Państwo wykupuje wówczas określony majątek, a następnie sporządza się odpowiedni dokument, który jest podstawą późniejszych wypłat - wyjaśnił.
"Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej wiązałoby się z ogromnymi kosztami". Ekonomiści tłumaczą
Podobnego zdania jest Stanisław Gomułka, ekonomista i były wiceminister finansów. Zwraca on uwagę na zwiększenie ryzyka w finansach publicznych spowodowane wzrostem wydatków na odszkodowania.
ms