Logo Polskiego Radia
PolskieRadio24.pl
Klaudia Dadura 08.04.2020

"Poważne naruszenie zasady niezawisłości sędziowskiej". Politycy o postanowieniu TSUE

Unijny Trybunał Sprawiedliwości nakazał natychmiastowe zawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Sędziowie z Luksemburga przychylili się do wniosku Komisji Europejskiej w tej sprawie. Ta decyzja jest szeroko komentowana przez polityków oraz środowisko sędziowskie. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że sprawę skieruje do TK.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Jak tę decyzję oceniają politycy?

- Dzisiejsze postanowienie TSUE w sprawie środków tymczasowych budzi poważne wątpliwości prawne - stwierdzi Piotr Müller, rzecznik prasowy rządu.

EN_dalkowska.jpg
"Rozważamy różne warianty". Wiceminister sprawiedliwości o postanowieniu TSUE

Przypomniał, że polska Konstytucja gwarantuje zasadę nieusuwalności sędziów. - Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu podlegają tylko Konstytucji i ustawom - zaznaczył.

Zapowiedź premiera

W ocenie rzecznika rządu oczekiwanie, że rząd "zamrozi" część Sądu Najwyższego, albo "zawiesi w czynnościach" określonych sędziów, "byłoby bardzo poważnym naruszeniem zasady niezawisłości sędziowskiej, złamaniem zasady trójpodziału władzy i naruszeniem Konstytucji".

- Premier Mateusz Morawiecki - po dokonaniu szczegółowej analizy - skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie powstałego sporu prawnego - zapowiedział w Müller.

Shutterstock TSUE 1200.jpg
TSUE żąda zawieszenia Izby Dyscyplinarnej SN. Kaleta: to akt naruszający suwerenność Polski

Sam premier komentując postanowienie TSUE powiedział, że "reforma sprawiedliwości jest  kompetencją wyłącznie Polski".

"Decyzja fundamentalnie sprzeczna z praworządnością"

Przemysław Czarnek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, ocenił natomiast, że decyzja TSUE jest "fundamentalnie sprzeczna z praworządnością i kompromituje UE".

- To jest uzurpacja kompetencji do wkraczania w wewnętrzne materie państw członkowskich - podkreślił poseł PiS.

- To haniebna decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nie mająca żadnych podstaw prawnych w traktatach unijnych - dodał Czarnek. Według niego, "wykonanie tego rodzaju decyzji TSUE, byłoby pogwałceniem polskiej konstytucji".

Resort sprawiedliwości odpowiada

Do postanowienia TSUE odniosła się też Anna Dalkowska, wiceminister sprawiedliwości. Podkreśliła, że TSUE w wydanym środę postanowieniu odniósł się jedynie do funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN w zakresie postępowań dyscyplinarnych sędziów.

Parlament Europejski.jpg
Spór w UE. Bezskuteczne negocjacje ministrów finansów dot. reakcji na kryzys

- TSUE nie postanowił o zawieszeniu kompetencji tej izby w stosunku do innych zawodów prawniczych oraz spraw pracowniczych. Nie podważył także statusu sędziów Izby Dyscyplinarnej, co oznacza, że nie zakwestionowano możliwości udziału tych sędziów w procedurze wyboru I prezesa SN - zaznaczyła wiceminister.

- Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jest uzurpacyjnym aktem naruszającym suwerenność Polski - ocenił z kolei Sebastan Kaleta, również wiceminister sprawiedliwości.

Jego zdaniem TSUE "nie ma kompetencji do oceny, ani tym bardziej zawieszania konstytucyjnych organów państw członkowskich".

"Nielegalne represjonowanie sędziów"

Część środowiska sędziowskiego przyznaje jednak rację TSUE. - Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE jasno zakazuje polskiemu rządowi nielegalnego represjonowania sędziów i powinno zamykać drogę do nadużyć w uznaniowym stwierdzaniu ważności wyborów - ocenił Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia sędziowskiego "Iustitia".

Sprawę skomentował też Michał Laskowski, rzecznik Sądu Najwyższego. Jego zdaniem "sprawy dyscyplinarne sędziów powinny zostać teraz przekazane z Izby Dyscyplinarnej do innych izb - do dyspozycji I prezes SN, która o tym zadecyduje".

- Chodzi o to, aby w sędziowskich sprawach pilnych, w obecnych warunkach, można było podejmować decyzje - mówił. 

kad/PAP