Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Słójkowski 02.05.2020

Kontrowersje po zakażeniach w FC Koeln. "Dziwię się, że piłkarze się na to godzą"

Wykrycie koronawirusa u dwóch piłkarzy i fizjoterapeuty FC Koeln wzmogło kontrowersje wokół planowanego jeszcze na maj wznowienia sezonu Bundesligi. - Dziwię się, że pozostali zawodnicy dalej trenują - przyznał jeden z polityków.

Klub z Kolonii nie zdradził w piątkowym komunikacie, kto miał pozytywne wyniki badań na COVID-19, ale o tym, że chodzi m.in. o dwóch piłkarzy, doniósł dziennik "Bild". W sobotę na antenie telewizji Sky potwierdził to prezes FC Koeln Alexander Wehrle. Poinformowano także, że cała trójka przechodzi infekcję bezobjawowo.

- Wszyscy pozostali w dalszym ciągu trenują. Ktokolwiek trenuje mając COVID-19, naraża się na ryzyko uszkodzenia płuc, serca i nerek. Dziwię się, że piłkarze się na to godzą. Futbol powinien być przykładem, nie chodzi tylko o "chleb i igrzyska" - zaznaczył Karl Lauterbach, ekspert ds. zdrowia partii SPD.

Lekarz FC Koeln Paul Klein poinformował natomiast, że nie ma konieczności stosowania kwarantanny domowej w przypadku innych graczy, ponieważ nie należą oni do "kategorii 1", czyli grupy osób, które mieszkają z zakażonymi lub mają z nimi bliski kontakt na co dzień.

- To nie my o tym decydujemy, tylko ministerstwo zdrowia. Kierując się tymi jednoznacznymi kryteriami przyjmujemy, że dzięki środkom zastosowanym w programie treningowym w grupach żaden piłkarz nie znalazł się w kategorii 1 innego piłkarza - podkreślił Klein.

Jak dodał, przy ponad tysiącu testów w lidze statystycznie jest bardzo mało prawdopodobne, że żaden nie będzie pozytywny.

- Teraz chodzi o to, żeby ich liczbę zakażeń zmniejszyć jeszcze bardziej. Po to w ogóle badamy, a nasze dalsze poczynania będą zależeć od wyników - zaznaczył.

Wehrle dopatrzył się z kolei dobrej strony tej sytuacji, ponieważ władze odpowiedzialne za zdrowie publiczne nie uznały jej za powód do porzucenia planu wznowienia rozgrywek.

- W tym sensie to pozytywny sygnał od urzędników. Rozmawiali oni zresztą z naszymi chorymi piłkarzami i zaopiniowali, że pozostali zawodnicy, którzy mieli negatywne wyniki badań, nie są osobami kategorii 1 i dlatego mogą dalej trenować - powiedział Wehrle, cytowany w serwisie internetowym magazynu "Kicker".

Aby zawieszone od 13 marca rozgrywki mogły znów ruszyć, wszystkie kluby muszą udowodnić, że piłkarze i członkowie sztabów nie są zakażeni koronawirusem. Testy rozpoczęły się w czwartek. W sobotę o negatywnych wynikach badań poinformowały Werder Brema, Eintracht Frankfurt i Bayer Leverkusen (Adrian Stanilewicz). Według gazety "Ruhr Nachrichten", także w Borussii Dortmund, której piłkarzem jest Łukasz Piszczek, nie stwierdzono żadnego przypadku koronawirusa. Jeszcze w ten weekend zawodnicy tych drużyn będą badani po raz drugi.

Ostateczna decyzja o kontynuowaniu sezonu miała zapaść kilka dni temu, ale w czwartek rząd postanowił odłożyć ją do 6 maja.

Dyrektor sportowy Bayeru Leverkusen Simon Rolfes jest przekonany, że Bundesliga wystartuje jeszcze w tym miesiącu.

- Najważniejsze, że otrzymaliśmy od polityków zalecenia dotyczące meczów bez kibiców. Rząd wierzy, że jesteśmy w stanie to zrobić. W przyszłym tygodniu poznamy decyzję. Liczymy na grę w maju, ale czy w połowie, czy pod koniec - nie wiemy - powiedział BBC Rolfes.

Sezon niemieckiej ekstraklasy musi zakończyć się do 30 czerwca, aby udało się zrealizować zobowiązania wobec sponsorów i nadawców.

Na dziewięć kolejek przed końcem rozgrywek w tabeli prowadzi Bayern Monachium, który ma cztery punkty przewagi nad wiceliderem - Borussią Dortmund. Bayer zajmuje piąte miejsce ze stratą dwóch "oczek" do czwartej Borussii Moenchengladbach, a więc wciąż liczy się w walce o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. "Aptekarze" dotarli też do półfinału Pucharu Niemiec i wciąż rywalizują w Lidze Europy.

Rolfes dodał, że piłkarze klubu z Leverkusen "nie boją się" zakażenia COVID-19 po wznowieniu rozgrywek. Zapewnił też, że przygotowano procedury na wypadek, gdyby któryś z nich miał pozytywny wynik testu. Zawodnicy mają przechodzić badania co trzy, cztery dni.

- Rano, po obudzeniu się, muszą odpowiedzieć na pięć pytań, a to, co mówią, trafia do naszego oficera ds. pandemii i szefa sztabu medycznego, czyli pierwszy sprawdzian przechodzą już w domach. Ważne jest też maksymalne rozdzielenie drużyny. Używamy kilku szatni na stadionie, żeby ograniczyć ryzyko do minimum - relacjonował Rolfes.

W Niemczech potwierdzono dotychczas ok. 164 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem. Na COVID-19 zmarło ok. 6,7 tysiąca osób.

ps