Logo Polskiego Radia
PolskieRadio24.pl
Klaudia Dadura 04.06.2020

Ustawa skromnościowa Trzaskowskiego, a zarobki w miejskich spółkach. Politycy PiS: podane kwoty powalają

Rafał Trzaskowski zaproponował niedawno tzw. ustawę skromnościową, która ma ograniczyć zarobki w spółkach skarbu państwa. Politycy PiS przekonują jednak, że kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta powinien rozpocząć zmiany od stolicy. Chodzi między innymi o Agencję Rozwoju Mazowsza, której czteroosobowy zarząd zarobił w zeszłym roku 1 mln zł.

- Partyjni nominaci zarabiają krocie w spółkach, których głównym celem jest nabijanie ich kieszeni – mówił niedawno podczas konferencji prasowej Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. 

Aby ograniczyć zarobki w spółkach skarbu państwa, zaproponował projekt ustawy skromnościowej. Jednak to we władaniu KO i PSL znajduje się wiele instytucji, w których partyjni działacze zarabiają duże sumy.

MOZCO Mateusz Szymański shutterstock_1713887593 ratusz warszawa 1200.jpg
Nawet 200 tys. zł rocznie. Intratne posady warszawskich radnych PO w miejskich spółkach

Przykład? Czteroosobowy zarząd Agencji Rozwoju Mazowsza zarobił w zeszłym roku 1 mln zł. Do końca nie wiadomo jednak, czym się ona zajmuje. Na stronie internetowej agencji w aktualnościach można znaleźć trzy wpisy z tego roku. Ostatni, z 15 marca 2020 r., informuje, że w związku z COVID-19 ogranicza się stacjonarną pracę Agencji Rozwoju Mazowsza.

Zarobki zarządu

Warto przypomnieć, że agencja została powołana, gdy władzę na Mazowszu sprawowało Prawo i Sprawiedliwość. Jej prezes zarabiał wówczas 9 tys. zł. Dziś zarobki prezesa wynoszą dokładnie 21,7 tys. zł (ponad 260 tys. zł rocznie). Do tego dochodzą pensje trzech, a nie dwóch zastępców, i nie po 7,5 tys. zł, ale ponad 20 tys. miesięcznie.

Prezesem zarządu jest Krzysztof Filiński, który nie ukrywa swoich PSL-owskich sympatii. "Gazeta Wyborcza" pisała w 2006 roku, że swoje stanowisko zawdzięcza Adamowi Struzikowi, szefowi PSL na Mazowszu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ >>> Śpiewak: Trzaskowski nie rozwiązał problemów naszego miasta. "Dezerteruje ze stanowiska"

Pozostali prezesi to Wojciech Turkowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na radnego (zarobił w 2018 r. 249 tys. zł), oraz Artur Andrysiak, działacz PSL, który niedawno był kandydatem ludowców do KRRiT (zarobił 245 tys. zł). Czwartym członkiem zarządu jest Piotr Słojewski (ponad 250 tys. zł w 2018 r.).

"Podane kwoty powalają"

Do zarobków w agencji odniósł się w rozmowie z portalem niezależna.pl Artur Czapliński, radny Sejmiku Mazowsza PiS.

- Podane kwoty powalają. Wszystko polega na zatrudnianiu swoich partyjnych kolegów z ogromnymi poborami. Tak działa PSL na Mazowszu. Tak działa marszałek Struzik. Nie wiem, czym zajmuje się ta agencja prócz zapewniania niebotycznej kasy wybranym działaczom. Jako radny nigdy nic o tym nie słyszałem. Tym bardziej nie słyszał zwykły mieszkaniec Mazowsza - komentuje Czapliński.

"Warszawa nie jest symbolem skromności"

Ale lista korzyści jest dłuższa, dotyczy działaczy w radach dzielnic, Radzie Warszawy, Sejmiku Mazowieckim.

1200_Tusk_PAP.jpg
Tusk zbierał podpisy dla Trzaskowskiego. Towarzyszył mu twórca "SokuzBuraka"

Radny PO Mariusz Frankowski na zajmowanie stanowiska kierowniczego w Mazowieckiej Jednostce Wdrażania Programów Unijnych i przewodzenie radzie nadzorczej Warszawskiej Kolei Dojazdowej miał zainkasować w sumie 235 tys. zł (odpowiednio 185 tys. zł i 50 tys. zł). Z kolei 170 tys. zł miał otrzymać śródmiejski radny PO za kierowanie działem sprzedaży reklam w Miejskich Zakładach Autobusowych. W Mazowieckim Zarządzie Nieruchomości znalazł się radny PO z Ursynowa. Ryszard Zięciak jako dyrektor miał tam dostać 168 tys. zł. 

Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości i były warszawski radny, sprawę komentuje tak: "Warszawa niestety nie jest symbolem skromności, jeśli chodzi o wynagrodzenia w instytucjach kierowanych przez Platformę Obywatelską". 

- Rafał Trzaskowski w pierwszej kolejności powinien zająć się tym, na co ma wpływ jako prezydent miasta. Chcielibyśmy przyjrzeć się zarobkom w spółkach miejskich. Jeśli nie jest on hipokrytą, powinien najpierw spojrzeć na własne podwórko - dodaje Kaleta.

Paweł Lisiecki, poseł PiS podkreślił natomiast podczas konferencji prasowej, że radni Platformy od wielu lat pracują w spółkach samorządowych Mazowsza. - Widać pewną wymianę krzyżową. Współpraca między Radą m.st. Warszawy a sejmikiem jest dosyć pełna. Członkowie zarządu województwa mazowieckiego pracują w radach nadzorczych spółek miejskich, natomiast radni Warszawy w spółkach i radach nadzorczych spółek wojewódzkich — przekonywał Lisiecki.

Apel do Rafała Trzaskowskiego

Radosław Fogiel, zastępca rzecznika prasowego PiS, zaapelował do Trzaskowskiego o ujawnienie w ciągu 24 godzin wszystkich danych dotyczących zarobków w miejskich spółkach. 

- Jeśli pan Rafał Trzaskowski nie znajdzie na to czasu, rozpoczniemy prace legislacyjne nad odpowiednią poprawką do ustawy, która takie dane uczyni jawnymi - oświadczył Fogiel.

Reakcja ratusza

Na wspomniane zarzuty odpowiedziała Karolina Gałecka, rzecznik prasowa stołecznego ratusza. 

"Średnia wynagrodzenia w Urzędzie Miejskim Warszawy to 6 979 zł, jest ona: 2 tys. zł niższa niż w ministerstwach KPRM (9 049 zł), 3,5 tys. zł niższa niż w MF (10 683 zł), 3 tys. zł niższa niż w KPRM (10 268 zł). Jesteśmy jedynym urzędem, który publikuje wynagrodzenia dyrektorów" - napisała na Twitterze. 

A jak do sprawy odnosi się sam Rafał Trzaskowski? - Ustawa skromnościowa, którą zaproponowałem, dotyczy omijania ustawy kominowej. Rządzący płacą olbrzymie pieniądze spółkom skarbu państwa, a trzeba postawić sobie pytanie, czy takie kwoty powinny być wypłacane. Chodzi np. o Centralny Port Komunikacyjny, którego budowa nawet nie ruszyła. W samorządzie jest inaczej. Pracują tam specjaliści zajmujący się wodociągami, tramwajami, metrem i ich pensje są całkowicie jawne. Tu chodzi o to, żeby nie omijać prawa, żeby zarobki były jawne, przejrzyste i nie przekraczały pewnych sum - powiedział prezydent Warszawy.

kad, niezależna.pl, wpolityce.pl