Logo Polskiego Radia
IAR
Michał Błaszczyk 28.06.2020

Prezes IPN o Czerwcu 1956: dla władzy to była kontrrewolucja

64 lata temu rozpoczęły się strajki i protesty robotników w Poznaniu. Sprzeciwiali się oni coraz gorszym warunkom życia, pracy, obniżkom płac i komunistycznemu reżimowi. Protest był pierwszym w PRL masowym buntem robotników i mieszkańców dużego miasta, przeciwko którym władze skierowały ogień czołgów i karabinów maszynowych.

 

044dfef4-fe9e-477a-807a-b00b9863f3de__jpeg.jpg
Poznań 1956 - serwis specjalny w PolskieRadio.pl

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek przypomina, że rankiem 28 czerwca 1956 roku, protest wybuchł z powodów ekonomicznych i przerodził się w manifestacje polityczną. Najpierw na ulice wyszli robotnicy Zakładów Przemysłu Metalowego Hipolita Cegielskiego - wówczas imienia Stalina, dołączyli do nich robotnicy Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, Poznańskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego i wielu innych.

00:54 szarek - spec - Banach.mp3 Prezes IPN przypomina, że władze PRL uznały poznańskie protesty w 1956 roku za kontrrewolucję - relacja Witolda Banacha (IAR)

Demonstracja stopniowo nabrała charakteru narodowego, antykomunistycznego i antysowieckiego. Wznoszono hasła: "My chcemy chleba", "Chcemy wolnej Polski", "Wolności", "Precz z bolszewizmem", "Żądamy wolnych wyborów", "Precz z Rosjanami!", "Precz z komunistami".

Posłuchaj
00:26 szarek - setka 1 .mp3 Prezes IPN Jarosław Szarek: protesty szybko przybrały antykomunistyczny charakter (IAR)

 

Tysiące manifestantów doszło przed budynki, w których miały swe siedziby władze miejskie i partyjne. Stopniowo nastroje się radykalizowały, protestujący wdarli się do gmachu partii i więzienia. Część robotników ruszyła na pod gmach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego - symbolu zniewolenia i powszechnego terroru. Z okien urzędu padły pierwsze strzały, które stały się początkiem walk ulicznych na terenie miasta.

Czytaj także

Prezes IPN przypomina, że powstanie zostało krwawo stłumione przez ówczesne komunistyczne władze, mogło wtedy zginąć 58 osób. Władze postanowiły stłumić bunt robotników przy użyciu wojska - do miasta ściągnięto dwie dywizje pancerne i dwie dywizje piechoty - ponad 10 tysięcy żołnierzy. Całością pacyfikacji zbuntowanego miasta trwającej przez następne dwa dni kierował wiceminister obrony narodowej gen. armii Stanisław Popławski. Pion śledczy IPN określa liczbę ofiar na 58.


Posłuchaj
00:27 szarek - setk 2 .mp3 Prezes IPN Jarosław Szarek: symbolem krwawego stłumienia buntu robotników jest 13-letni Romek Strzałkowski (IAR)

 

Jarosław Szarek przypomina, że komunistyczne władze brutalnie spacyfikowały protesty ponieważ stanowiły one dla nich zagrożenie. Komuniści mieli świadomość, że w 11 lat po zakończeniu wojny Polacy wciąż byli do nich negatywnie nastawieni, "obawiali się, że jeżeli szybko nie spacyfikują protestu, może się on rozlać na inne miasta". - Dla władzy, protest w Poznaniu był kontrrewolucją - dodaje Jarosław Szarek. 


Posłuchaj
00:28 szarek - setk 3 .mp3 Prezes IPN Jarosław Szarek: władza była bezkompromisowa (IAR)

 

Wskutek walk rannych zostało około 650 osób. Na uczestników buntu niemal natychmiast spadły represje. Do pierwszych zatrzymań doszło jeszcze w trakcie tłumienia protestów. Następnie, w nocy z 28 na 29 czerwca funkcjonariusze UB i MO przeprowadzili na masową skalę akcję aresztowań najbardziej aktywnych osób, którą prowadzono jeszcze przez wiele tygodni. W sumie zatrzymano blisko 750 osób. Rozpoczęto śledztwa, podczas których biciem wymuszano zeznania na przesłuchiwanych.


mbl