Logo Polskiego Radia
PAP
Klaudia Dadura 08.08.2020

"Mogło stanowić zagrożenie dla policjantów". Rzecznik KSP o zatrzymaniu aktywisty LGBT na Solcu

Biorąc pod uwagę tłum i siły jakimi dysponowaliśmy, zatrzymanie tej osoby na ul. Solec mogło stanowić realne zagrożenie dla policjantów – powiedział rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak odpowiadając na pytanie o to, dlaczego do zatrzymania Michała Sz. doszło na Krakowskim Przedmieściu.

W piątek po południu przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest przeciwko decyzji sądu o dwumiesięcznym areszcie dla aktywisty LGBT, Michała Sz. (podający się za "Małgorzatę", ps. Margot).

mid-20807274 (2).jpg
Awantura na Krakowskim Przedmieściu. Aktywiści LGBT próbowali zablokować wykonanie postanowienia sądu

Chodzi o uszkodzenie w czerwcu furgonetki z hasłami anty-LGBT. Początkowo przed siedzibą KPH na ul. Solec w Warszawie zebrało się kilkudziesięciu aktywistów, którzy protestowali przeciwko aresztowaniu Sz.

Na miejscu był również policyjny radiowóz i kilku policjantów. W pewnym momencie Sz. podeszła do radiowozu domagając się zatrzymania, ale zostało to zrobione dopiero później, na Krakowskim Przedmieściu.

"Czynności policji były słuszne"


Zdaniem rzecznika Komendy Stołecznej Policji, stało się tak z uwagi na bezpieczeństwo policjantów.

Czytaj również:


– Analizujemy wszystko, ale przede wszystkim siły i środki. Biorąc pod uwagę tłum i siły, jakimi dysponowaliśmy, zatrzymanie tej osoby mogło stanowić realne zagrożenie dla policjantów, bowiem przy tego typu sytuacjach należy spodziewać się również prowokacyjnego zachowania ze strony tłumu – powiedział rzecznik KSP.

Dodał, że potwierdziło to zatrzymanie Sz. na Krakowskim Przedmieściu, gdzie Sz. "został wprowadzony do radiowozu, a następnie tłum zaatakował radiowóz, m.in. skacząc po nim".

– To pokazuje, że słusznym było to, że czynności na ulicy Solec nie zostały podjęte, bo wtedy moglibyśmy mówić o rannych policjantach – ocenił.

kad