Logo Polskiego Radia
PAP
Damian Nejman 17.08.2020

"Najważniejsze jest ponowne przeprowadzenie wyborów". Wiceszef MSZ o sytuacji na Białorusi

- Dla nas najważniejsze jest ustabilizowanie sytuacji na Białorusi i ponowne przeprowadzenie wyborów; mamy nadzieję, że ten apel zostanie usłyszany w Mińsku i zostanie wzmocniony przez sygnały ze strony państw sojuszniczych - mówił wiceszef MSZ Marcin Przydacz podczas posiedzenia sejmowej komisji.
pap_20200809_0HT (3).jpg
Białoruski działacz: słaba kobieta pokonała dyktatora. Nie wierzył, że Cichanouska będzie jego końcem

Przydacz, który w poniedziałek udzielał informacji sejmowej komisji spraw zagranicznych o sytuacji na Białorusi po wyborach, oceniał, że proces wyborczy odbiegał od standardów międzynarodowych. Przypominał, że w pierwszej fazie protestów miała miejsce brutalna ich pacyfikacja przez siły porządkowe, pojawiły się też ofiary śmiertelne, natomiast w drugiej części protestów można zaobserwować lekką deeskalację agresji służb.

- Sytuacja jednak nadal pozostaje mocno napięta - oceniał. Relacjonował, że w niedzielę odbyły się wiec poparcia Łukaszenki zorganizowane przez władze oraz duży - kilkuset tysięczny - wiec sprzeciwu wobec Łukaszenki.

Czytaj także:


- Znajdujemy się w sytuacji mocno nieprzewidywalnej i bardzo dynamicznej. Na tym etapie trudno jest przewidzieć, w jakim kierunku finalnie ten proces będzie podążał, w którym kierunku nastąpi przesilenie polityczne - mówił Przydacz.

Masowość protestów

- To, co na pewno możemy powiedzieć, to to, że Białoruś po raz pierwszy od 26 lat jest świadkiem tego typu wydarzenia. Te protesty gromadzą już nie tylko znanych nam opozycjonistów, młodzież, studentów, ale również dołączyły do nich inne środowiska, w tym przede wszystkim robotnicze - dodał wiceszef MSZ.

Zdaniem Przydacza to protesty robotnicze, naciski międzynarodowe spowodowały zmianę podejścia władz w Mińsku. Według wiceszefa MSZ Łukaszenkę zaskoczyła masowość protestów i połączenie środowisk niezależnych z osobami, które dotychczas nie angażowały się politycznie oraz lokalizacja protestów na terenie całego kraju, w tym terenie małych miast i wiosek. Oceniał również, że pokojowy charakter protestów i brak liderów zaskoczył prezydenta Białorusi.

pap_20190630_1PC (1).jpg
Łukaszenka: ustaliliśmy z Putinem, że zostanie udzielona pomoc Białorusi, jeśli będzie potrzeba


- Mimo że Swiatłana Cichanouska była kandydatem sprzeciwu, kandydatem na prezydenta, sama z własnej decyzji nie przedstawiała pozytywnego programu poza koniecznością przeprowadzenia raz jeszcze procesu wyborczego w warunkach względnej swobody - mówił wiceszef MSZ.

"Brak wyrazistego lidera"

Brak wyrazistego lidera - według Przydacza - to problem dla Łukaszenki, który nie jest w stanie oskarżyć jednej osoby i dyskredytować ją.

Wiceszef oceniał również, że dochodzi do pęknięcia wśród obozu władzy. "Ewidentnie dochodzi do pęknięcia w establishmencie politycznym, co z perspektywy tych, co oczekują zmiany na Białorusi daje dodatkową nadzieję" - mówił.

Przypominał o inicjatywach polskich, w tym m.in. apelu szefów MSZ Trójkąta Weimarskiego o przeprowadzenie uczciwych wyborów na Białorusi, licznych apelach prezydenta Andrzeja Dudy czy wezwaniu przez premiera Mateusza Morawieckiego do zorganizowania nadzwyczajnego szczytu UE. Przydacz przypomniał również, że to na wniosek szefa MSZ Jacka Czaputowicza zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie rady do spraw zagranicznych, w wyniku której zadeklarowano przygotowanie indywidualnych sankcji wobec osób, które fałszowały wybory lub przyczyniały się do brutalnej pacyfikacji protestów.

Deklarował, że Polska przygotowuje się też na falę uchodźców politycznych, które na skutek prześladowań będą chciały przekroczyć polską granicę. Pakiet legislacyjny dotyczący tej kwestii - jak zapewniał - jest już obecnie wdrażany.

"Najważniejsze jest ustabilizowanie sytuacji"

Informował, że są wstępne sygnały od kilku partnerów europejskich do zajęcia się sprawą Białorusi "na najwyższym szczeblu" i wyraził nadzieję, że dojdzie do tego "w perspektywie kilku dni".

- Dla nas najważniejsze jest ustabilizowanie sytuacji na Białorusi i ponowne przeprowadzenie wyborów - mówił wiceszef MSZ.

- Wzywaliśmy władze białoruskie do powtórzenia procesu wyborczego, mamy nadzieję, że ten apel został usłyszany w Mińsku i że zostanie on wzmocniony poprzez sygnały ze strony państw sojuszniczych - dodawał Przydacz.

Przypominał także o pozostałych postulatach Polski wobec władz w Mińsku, w tym o konieczności uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i zaprzestania pacyfikacji oraz brutalnych reakcji służb porządkowych.

Protesty na Białorusi trwają od niedzieli, kiedy to ogłoszone zostały pierwsze wyniki exit poll wyborów prezydenckich. Oficjalne wyniki potwierdziły zwycięstwo rządzącego krajem od 1994 r. prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który miał zdobyć 80,23 proc. głosów. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska otrzymała 9,9 proc.

Przedstawiciele wielu państw, w tym UE, a także administracja amerykańska zwracają uwagę, że wybory nie były przeprowadzone zgodnie z demokratycznymi standardami międzynarodowymi. Protesty Białorusinów w Mińsku i całym kraju są brutalnie pacyfikowane przez służby. W nocy z czwartku na piątek białoruskie władze zaczęły zwalniać zatrzymanych podczas protestów.

W poniedziałek szef RE Charles Michel poinformował o zwołaniu na środę wideokonferencji unijnych liderów w sprawie Białorusi.

dn