Do sytuacji odniósł się również szef resortu Zbigniew Rau. Na Twitterze napisał, że z niepokojem obserwuje rozwój sytuacji w Górskim Karabachu.
"Jedyna rozsądna droga przed Armenią i Azerbejdżanem to zawieszenie broni, deeskalacja i negocjacje" - wskazał minister.
Premier Armenii ogłosił stan wojenny i powszechną mobilizację. To odpowiedź na atak Azerbejdżanu
W Górskim Karabachu doszło do wymiany ognia między siłami Armenii i Azerbejdżanu. Oba kraje wzajemnie oskarżają się o wznowienie konfliktu.
Atak odwetowy
Ministerstwo Obrony Armenii podało, że w odpowiedzi na wznowienie ognia zniszczono dwa azerbejdżański śmigłowce i trzy drony.
Czytaj również:
Władze w Baku przyznały się tymczasem do zniszczenia 12 baterii systemów przeciwlotniczych. Swój atak również uznają za odwetowy.
W związku z tą sytuacją Armenia podjęła decyzję o rozpoczęciu powszechnej mobilizacji. O zaprzestania działań zbrojnych zaapelował już między innymi szef Rady Europejskiej Charles Michel.
Nasilenie się starć
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, tuż przed upadkiem ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem; pochłonęła ona ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych.
W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, zamieszkana w większości oraz kontrolowana przez Ormian enklawa, choć ogłosiła secesję, formalnie pozostaje częścią Azerbejdżanu. W ostatnich miesiącach starcia między siłami Armenii i Azerbejdżanu nasiliły się. (PAP)
kad