Zdaniem Kaczyńskiego nie ma watpliwości, że piloci Tu 154 zostali wprowadzeni w błąd komendami z ziemi. "Pozostaje do wyjaśnienia czy zrobiono to celowo, czy było to skutkiem bałaganu panujacego na smoleńskim lotnisku".
Krytykuje także działania rządu po katastrofie smoleńskiej, a właściwie, jak mówi, zaniechania w związku ze śledztwem dotyczącym katastrofy prezydenckiego samolotu.
Według prezesa PiS, obecne władze boją się prawdy o katastrofie, ponieważ jej ogłoszenie byłoby kompromitacją dla rządu. Zapowiedział jednocześnie, że w ciągu najbliższych kilku tygodni sejmowa komisja Antoniego Macierewicza badająca przyczyny katastrofy przedstawi pierwsze wnioski i opinie.
Kaczyński zauważył, że w śledztwie doszło do wielu nieprawidłowości: nie ma istotnych dla dochodzenia dokumentów i zeznań. Brakuje też większej części szczątków samolotu.
Nawiązując do rocznicowego zjazdu "Solidarności" w Gdańsku, szef PiS wyraził opinię, że, krytyczne wobec niego wystąpienie Henryki Krzywonos wcale nie było spontaniczne.
Zapytany o udział zmarłego tragicznie brata w wydarzeniach sierpniowych, Jarosław Kaczyński wyjaśnił, że Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w 1980 roku powierzył Lechowi Kaczyńskiemu rolę mediatora w rozmowach z ekspertami. Między związkowcami a ekspertami istniały bowiem duże napięcia. Dodał, że obowiązki takie powierzył jego bratu osobiście Lech Wałęsa.
Kaczyński twierdzi także, iż media eksponują ostrzejsze wypowiedzi polityków PiS natomiast nie dostrzegają nieustannej agresji wobec jego partii polityków PO.
"Od 2005 roku jesteśmy świadkami niebywałej agresjii Platformy a czasem, po prostu zwykłego chamstwa" - mówi lider PiS-u.
Jarosław Kaczyński przyznaje też, że jest bardzo zmęczony. Sprawiły to śmierć brata, choroba matki i wyczerpujaca kampania prezydencka.
cały wywiad na www.blogpress.pl
mch,blogpress.pl