Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Paweł Kurek 30.10.2020

Pocztówka z piekła cywilizowanego człowieka. Felieton Magdaleny Złotnickiej

Kościół. Nieważne, czy pod wezwaniem św. Aleksandra na warszawskim placu Trzech Krzyży, czy Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu. Zabytkowy barokowy monument czy mała, biedna, drewniana świątynka gdzieś na Podkarpaciu. W środku, w tabernakulum, ciało Chrystusa, przed którym katolik, czasem hardy, często grzeszny, zgina kolano. Świętość. I od tej świętości Wam wara!

PAP protesty Warszawa 1200.jpg
"Najazd agresywnej lewicy". Bąkiewicz apeluje do warszawiaków, by w piątek bronili kościołów

Poniedziałek. Moja Warszawa. Na kościół św. Aleksandra napiera tłum. Lecą butelki, jajka, w końcu ktoś rzuca racą. Dookoła kościoła stoi nie tylko policja, ale także cywile, w większości mężczyźni. Niektórzy są ze Straży Narodowej zwołanej przez Roberta Bąkiewicza, niektórzy to kibice Legii, inni wzięli się tam z potrzeby serca - stoją jak skała. Tłum krzyczy w ich stronę. Hasła nie tylko polityczne, takie jak "J… PiS", ale także odnoszące się do religii – "Wsadź sobie w d… ten różaniec". Mężczyźni śpiewają pieśni kościelne. W pewnym momencie zaczynają skandować "Christus rex!".

Wtorek. Wracam z miasta piechotą, przechodzę obok kościoła św. Aleksandra, jest przed dwudziestą, względny spokój. Ładu pilnują policjanci o zmęczonych oczach. Przy kościele stoją obrońcy. Mam okazję, by przyjrzeć im się bliżej. Są różni. Jakiś młody chłopak w bluzie jednej z drużyn piłkarskich. Jakiś inteligent w marynarce pamiętającej lepsze czasy. Typ w skórzanej kurtce i glanach, którego szybciej spodziewałabym się na metalowym koncercie niż tutaj. Diablo przystojny czterdziestolatek w nienagannie skrojonym płaszczu. Różne twarze. Myślące i takie, które strach byłoby ujrzeć w ciemnej bramie. Tłumu nie ma, nikt nie atakuje. Jednak stoją, tak na wszelki wypadek. Nie wiem, co robią na co dzień, nie wiem, jak po meczu układają się ich relacje z tą policją, z którą teraz trwają prawie ramię w ramię, nie wiem, czy są z kimkolwiek powiązani politycznie. Niewiele mnie to zresztą obchodzi. To jest ich "non possumus", ich obrona świętości. Tylko to się liczy. 

Gwiazdowie Oliwa tt Stachowiak-fot-1200.JPG
Małżeństwo Gwiazdów pod katedrą w Oliwie. Legendy Solidarności bronią jej przed Strajkiem Kobiet

Środa. Tkwimy w korku prawie godzinę. Nie da się dojechać do centrum, policja kieruje na objazdy. Opłotkami Czerniakowa przebijamy się do placu Na Rozdrożu. Tam wysiadam, choć mój znajomy - jeden z ostatnich gentlemanów świata - gotów jest odwieźć mnie na Powiśle i utknąć w kolejnym korku na wieczność. Wracam piechotą. Mijają mnie oddziały policji. Znów zmęczone twarze, podpuchnięte oczy. Zastanawiam się, czy w ogóle ostatnio spali. W uliczkach otaczających Sejm rozlewa się kolejna manifestacja. Miga tęczowa flaga, jeden z protestujących tłumaczy przypadkowemu dziennikarzowi, że jest za aborcją "tak w ogóle, całkowicie, no, żeby kobiety miały wybór". Znów hasła antykościelne. Docieram do domu przed najgorszym kotłem. Już z mediów dowiem się, że pomnik Armii Krajowej pomazano sprejem i przystrojono tęczową flagą. Zasypiam, wciąż słysząc policyjne syreny za oknem.

Czwartek. Wychodzę na wieczorny spacer z psem. Przez moje ciche osiedle mknie nieoznakowany w żaden sposób biały samochód osobowy. "To jest wojna!" – ze środka ryczy przez szczekaczkę męski głos. "Czy Pani wie, że to jest wojna?!".

Wiem. Czuję tę wojnę pod skórą, czuję w każdym zakątku mojego miasta. Wojna ogłoszona i wojna wydana. Wojna o prawa kobiet, twierdzą ci, którzy tak ochoczo wykrzykują to hasło. Ja widzę wojnę o nasz świat. Świat, w którym kwitnie sztuka rozmowy, wymiana argumentów. Świat, w którym mając różne zdania, umiemy ze sobą rozmawiać. Świat, w którym chamstwo, wrzask, agresja i arogancja budzą niesmak i zdziwienie, nie zaś przedstawiane są jako dowody odwagi. "Piekło kobiet" – takie hasło wykrzykują przeciwniczki wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Od kilku dni przeżywam piekło cywilizowanego człowieka, który na własne oczy ogląda barbarię. Piekło katolika, który bezradnie przygląda się szarganiu świętości. Piekło Polaka, który czyta o profanowaniu pomników lub parodiowaniu tragicznych wydarzeń z grudnia 1970.

Kościół św. krzyż EN-1200.jpg
"Kościół zawsze będzie opowiadał się za życiem". Biskupi wzywają do dialogu społecznego

To nie jest tekst o aborcji, to nie jest tekst o polityce. O wyroku TK pisałam w zeszłym tygodniu, nie ma sensu się powtarzać. To jest pytanie o to, co dzieje się ludźmi, którzy nie umieją rozmawiać. Którzy wyrażają swoje zdanie, tańcząc do popularnej piosenki, pod oryginalny tekst podkładając wulgarny okrzyk i, niestety, świetnie się przy tym bawiąc. Którzy ciskają jajka w fasady kościołów, a gdyby ich nie powstrzymano, zapewne z radością wdarliby się do środka, może umieścili jakiś napis tuż obok ołtarza. Często młodsi ode mnie. Mają jakichś rodziców, jakieś babcie, które być może przy podobnych ołtarzach w październiku odmawiały różaniec.

Tu nie chodzi o zgodę. Mam koleżanki, które do wyroku Trybunału Konstytucyjnego podchodzą krytycznie, mam kolegów-antyklerykałów. Rozmawiamy, wymieniamy opinie i argumenty. Zazwyczaj pozostajemy przy swoich zdaniach, ale przez lata udało nam się nie pozabijać. Wiemy - na szczęście - czym jest szacunek.

To jest wojna. Gdzieś w sieci miga mi zdjęcie Andrzeja Gwiazdy, który wraz z żoną stoi przed katedrą w Oliwie. Przyszedł jej bronić. Śmiech przez łzy. Kiedyś walczył z komuną, walczył o Polskę, w której panuje wolność słowa. Dziś musi bronić świątyni przed ludźmi, którzy w tak nikczemny sposób wykorzystują to, co on i jemu podobni zdobywali dla naszego kraju latami.
To jest wojna. Podczas tej wojny nie wolno użyć oręża przeciwnika – klątw, przemocy, słów, które ranią jak rzucona w człowieka szklana butelka. Bo jeśli sięgniemy po ten oręż, to znaczy, że tę wojnę przegraliśmy. Niemniej jednak to jest wojna. Wojna obronna. I kiedy wieszczący koniec cywilizacji tłum chce wdzierać się do świątyń, trzeba umieć powiedzieć „nie”. I to nawet jeśli dla niektórych z nas te świątynie to tylko budynki.

Magdalena Złotnicka