W dodatku afgański prezydent otwarcie manifestuje niechęć do Amerykanów, a coraz więcej państw myśli już, jak się z Afganistanu wycofać. Za tydzień w Afganistanie zaplanowano wybory parlamentarne, które miały być symbolem sukcesów Zachodu w Afganistanie. Ale wiadomo już, że z powodów bezpieczeństwa ponad tysiąc punktów wyborczych nie zostanie otwartych.
Wpływowy afgański poseł z Ghazni Daud Sultanzaj przekonuje w rozmowie z Polskim Radiem, że należy spodziewać się również fałszerstw wyborczych na rzecz stronników prezydenta. "Prezydent chce, aby parlament był mu całkowicie posłuszny. Mianował kilkunastu ministrów w rządzie, a także innych wysokich urzędników w pałacu, którzy mają zagwarantować, by wybrano odpowiednich kandydatów. Oszustwa ze strony rządu będą więc głównym problemem" - dodaje. W Afganistanie jest teraz 140 tysięcy żołnierzy zagranicznych wojsk. Od początku roku zginęło ich już ponad pół tysiąca.
Od początku tego roku w Afganistanie zginęło już ponad pół tysiąca zagranicznych żołnierzy, a talibowie wciąż rosną w siłę. Postępu nie ma też w rozmowach pokojowych z talibami. Afgański prezydent Hamid Karzaj namawia rebeliantów, żeby złożyli broń w zamian za stanowiska i pieniądze, ale rebelianci odpowiadają, że rozmawiać mogą dopiero po wycofaniu się Amerykanów. Lider afgańskiej opozycji Abdullah Abdullah przekonuje w rozmowie z Polskim Radiem, że pomysł rozmów z talibami jedynie szkodzi całej sytuacji. "Sygnały płynące z rządu o tym, że można by rozmawiać z talibami powodują wyłącznie frustrację Afgańczyków, którzy tracą motywację do walki z terrorem. Rząd daje ludziom złudną nadzieję, że jeśli zaufamy talibom, to nastanie pokój" - dodaje Abdullah. W Afganistanie jest teraz 2600 polskich żołnierzy. Do tej pory wojna kosztowała życie 20 z nich.
rr