Już wcześniej MEN informował, że ma sygnały o tym, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w demonstracjach. Minister Przemysław Czarnek zapowiedział wyciągnięcie z tego konsekwencji.
Zdalna nauka do 29 listopada. Zobacz, co się zmieniło
Szef resortu przypomniał, że publiczne zachowanie nauczycieli i to, czy dają dobry przykład uczniom, czy nie, jest sprawą nadzoru pedagogicznego.
- Jeśli zdarzały się - a zdarzały się incydentalne przypadki - że nauczyciele zachowywali się wulgarnie lub w sposób, który nie pasuje do etosu zawodu nauczyciela, to reakcja kuratorów tam jest i wyjaśnienia są. To są bardzo pojedyncze przypadki - mówił Przemysław Czarnek.
00:15 czarnek.mp3 Przemysław Czarnek o udziale nauczycieli w protestach (IAR/PR24)
Istotny jest nadzór pedagogiczny
Minister podkreślił, że zajęcia szkolne nie są miejscem, gdzie można namawiać do protestów. - Lekcja jest od tego, żeby realizować podstawę programową, a namawianie do protestów - takich jak widzieliśmy, czy w ogóle - to nie jest rzecz, która wynika z podstawy programowej - argumentował Przemysław Czarnek. Wyjaśnił, że w takich sytuacjach nadzór pedagogiczny ma obowiązek działać zgodnie z prawem oświatowym.
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego uznali, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia nienarodzonego dziecka lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją RP. Po tej decyzji w wielu miastach odbywają się protesty.
Czytaj także:
kmp