Kocura znaleziono w zeszłym tygodniu podczas sortowania odpadów, gdy był dosłownie o włos od śmierci. Uratował go pracownik sortowni Michaił Tukasz, który na taśmie podającej odpady do urządzenia, które je rozdziela, sprawdzał, czy w workach ze śmieciami nie ma metalu. W jednym z worków poczuł coś miękkiego, a gdy go naderwał, zobaczył patrzące na niego oczy żywego zwierzęcia.
30-latkowie na czterech łapach. Kocie rekordy w długości życia
"Zadbany i czyściutki" kocur
Kot, choć zamknięty w worku ze śmieciami, nawet nie poruszał się i nie wydawał odgłosów. - Okazał się zadbany, czyściutki i widać było, że nie jest bezdomny, a jest zwierzęciem domowym - mówił mediom Tukasz.
Uratowany zwierzak najpierw zamieszkał w sortowni, ale wkrótce przekazano go do regionalnego ministerstwa środowiska. Teraz rezyduje głównie w poczekalni resortu. Rachmatullina wyznaczyła go na swego nieoficjalnego zastępcę. W mediach społecznościowych ukazało się zdjęcie kota w ministerialnym fotelu, a resort ogłosił w mediach społecznościowych konkurs na imię dla nowego "urzędnika".
Szczur najlepszym przyjacielem człowieka? "To takie mniejsze psy"
Premia dla wybawcy
Rachmatullina zaapelowała do mieszkańców, by nie porzucali zwierząt, ale oddawali je w dobre ręce lub do schroniska. Resort środowiska złożył Tukaszowi oficjalne podziękowania za uratowanie kota, a dyrekcja sortowni obiecała pracownikowi premię.
Kot wiceminister nie jest pierwszym stworzeniem uratowanym przez pracowników tego zakładu. Wcześniej wypatrzyli oni w wyrzucanych odpadach dwa żółwie i afrojeża białobrzuchego.
ms