Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Kamiński 08.10.2010

Wyciek groźniejszy niż twierdzi rząd

Przedstawiciele Greenpeace oskarżają węgierski rząd o zatajenie prawdziwych informacji na temat skali zagrożenia.
Wyciek toksycznego szlamu na WęgrzechWyciek toksycznego szlamu na WęgrzechEPA

Członków Greenpeace oburza fakt, iż mieszkańcy zagrożonych miejscowości nadal oczyszczają swoje domy i pracują na miejscu katastrofy używając prymitywnych narzędzi. Przedstawicielka organizacji Katerina Ventuszova twierdzi, że w rejonie katastrofy znajduje się 50 ton arsenu, o czym ludzie nie są informowani.

Tymczasem ogłoszono informację o śmierci piątej ofiary czerwonego szlamu. W szpitalu w Vesprem z powodu poparzeń zmarł starszy mężczyzna z wioski Kolontar.

Rząd: nie ma powodu do obaw

Węgierskie władze jednoznacznie kwestionują możliwość katastrofy biologicznej na Dunaju. Zarówno szef węgierskiego MSW Szantor Pinter, jak i rzecznik sztabu kryzysowego Tibor Dobson podkreślili, że zasadowość wody w głównym nurcie spadła do 8 stopni w skali PH. O tym, że sytuacja na Węgrzech jest już opanowana i że nie dojdzie do zanieczyszczenia Dunaju - zapewnił też premier Viktor Orban, który przebywa z wizytą w Bułgarii.

Aktywiści Greenpeace pobrali próbki czerwonego szlamu z miejsca katastrofy i przekazali je do Federalnego Biura Środowiska Naturalnego w Wiedniu. Na konferencji prasowej chemik Herwig Schuster ujawnił, że próbki zawierają 100 mg na kilogram suchej masy arsenu, 666 miligramów chromu i 1,3 miligrama rtęci. To dwukrotnie większe wartości niż podawały władze Węgier.