PAP
Sylwia Mróz
09.10.2010
"Ta apokalipsa zabrała nam wszystko"
Kilkuset żołnierzy, strażaków i pracowników huty aluminium w Aice na Węgrzech umacnia uszkodzony zbiornik.
(fot. EPA/BALAZS MOHAI)
Galeria
Posłuchaj
-
Relacja Andrzeja Niewiadowskiego
Czytaj także
Zbiornik grozi ponownym przerwaniem i wyciekiem ponad pół miliona metrów sześciennych trującego szlamu.Przed rozpoczęciem operacji ewakuowano 800 mieszkańców najbardziej zagrożonych miejscowości.
Groźba wycieku
Pęknięcie w 15-metrowej północnej ścianie zbiornika ma tylko siedem centymetrów szerokości, ale zdjęcia satelitarne wykazały, że powiększa się z godziny na godzinę i groźba osunięcia się wału jest bardzo prawdopodobna. Tym razem ze zbiornika wypłynęłoby pół miliona metrów sześciennych trującej substancji, ale o znacznie większym stężeniu.
Żołnierze stawiają prowizoryczny wał o 5-metrowej wysokości, by w przypadku pęknięcia starego umocnienia toksyczne ścieki wylały się na pobliskie pola omijając wsie i nie zanieczyszczając rzek. Na miejsce możliwej katastrofy skierowano specjalistyczny sprzęt. Obok zbiornika magazynuje się tysiące ton gipsu i środków neutralizujących. Prace mają zakończyć się w poniedziałek.
Ewakuowani mieszkańcy wsi, którzy nocują w hali sportowej w Aice, są skrajnie przybici i wyczerpani. Tymczasem Gabor Figeczky z węgierskiego oddziału Światowego Funduszu na Rzecz Przyrody (WWF) ujawnił, że już trzy miesiące przed katastrofą ostrzegali zarząd huty przed niebezpieczeństwem pęknięcia wałów. Na zdjęciach satelitarnych widać było pęknięcia w umocnieniach i strumyki czerwonego bagna, które przenikały na zewnątrz umocnień.
sm