Obie gazety napisały, że Jacek Surówka dzwonił do swojej żony zaraz po katastrofie. Krystyna Łuczak-Surówka powiedziała, że mąż wysłał do niej wiadomość sms, tuż przed startem samolotu w Warszawie i to był ostatni sygnał jak otrzymała.
Jak pisała Gazeta Polska, Jacek Surówka miał dzwonić do żony zaraz po katastrofie, mówiąc, że jest ciężko ranny w nogi i że „dzieją się tu rzeczy straszne”? Po tych słowach połączenie zostało przerwane. Taką relację przedstawił gazecie jeden z dziennikarzy, który 10 kwietnia był w Smoleńsku.
Małgorzata Wassermann, córka nieżyjącego Zbigniewa Wassermanna, w rozmowie z „Gazetą Polską” zwróciła uwagę, że osoby dzwoniące niedługo po katastrofie do jej ojca słyszały w słuchawce komunikat po rosyjsku (potwierdził to także dziennikarz „GP”, który także próbował po tragedii skontaktować się z posłem).
Zdaniem gazety, oznacza to, że telefon komórkowy musiał zalogować się do sieci rosyjskiej, a byłoby to możliwe tylko wtedy, gdyby został przez polityka PiS włączony na terenie Rosji. Jak twierdzi Małgorzata Wassermann, jej ojciec nigdy nie włączał telefonu na pokładzie samolotu.
rk