Logo Polskiego Radia
PAP
Natalia Wierzbicka 08.04.2021

Łamanie praw człowieka w chińskiej prowincji Sinciang. Pekin sprzeciwia się śledztwu i nasila kampanię propagandową

Komunistyczne władze Chińskiej Republiki Ludowej mierzą się z narastającą krytyką międzynarodową w związku z doniesieniami o łamaniu praw człowieka Ujgurów w Sinciangu. ONZ negocjuje z Chinami możliwość wizyty w tym regionie, ale Pekin sprzeciwia się śledztwu i nasila kampanię propagandową.

Zaniepokojenie losem Ujgurów i innych muzułmanów w Sinciangu wyraża coraz więcej krajów świata. W poniedziałek o odpowiedź na obawy o sytuację praw człowieka w tym regionie zaapelował szef japońskiego MSZ Toshimitsu Motegi w rozmowie telefonicznej ze swoim chińskim odpowiednikiem Wangiem Yi. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres ogłosił pod koniec marca, że jego organizacja prowadzi z Pekinem rozmowy na temat możliwości wizyty w Sinciangu. Trwające rozmowy potwierdziła również strona chińska.

chiny pandemia wirus koronawirus free shut 1200 .jpg
Unia Europejska nałożyła sankcje na Chiny za łamanie praw człowieka

- Trwają obecnie poważne negocjacje pomiędzy biurem komisarz (ds. praw człowieka ONZ Michelle Bachelet) a chińskimi władzami - powiedział Guterres. Wyraził przy tym nadzieję, że wkrótce uda się osiągnąć porozumienie, a wizyta będzie mogła się odbyć "bez restrykcji lub ograniczeń".

Rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian oświadczył w kontekście doniesień o tych negocjacjach, że Chiny są otwarte na wizytę komisarz ds. praw człowieka ONZ. Zaznaczył jednak, że celem wizyty ma być "kontakt i współpraca", a nie "tak zwane dochodzenie oparte o domniemanie winy".

Totalitarne zarządzanie w maoistowskim stylu

Oenzetowscy eksperci zwracali w ostatnich latach uwagę na wiarygodne doniesienia o nawet ponad milionie Ujgurów i innych muzułmanów zatrzymanych w pozaprawnych obozach internowania. Administracja USA oraz parlamenty Kanady i Holandii zarzuciły władzom Chin, że dopuszczają się w Sinciangu ludobójstwa.

W raportach międzynarodowych badaczy pojawiały się oskarżenia o przymusowe sterylizacje i aborcje dokonywane na muzułmankach, a także o zmuszanie Ujgurów zatrzymanych w "obozach reedukacji" do ciężkiej pracy w fabrykach i na polach bawełny, która jest jednym z głównych towarów eksportowych Sinciangu.

Władze ChRL stanowczo zaprzeczają tym zarzutom. Nasilają też krajową i międzynarodową kampanię propagandową, która przekonuje, że przedstawiciele mniejszości etnicznych wiodą w Sinciangu szczęśliwe życie i sami wybierają sobie zajęcie, a dzięki rządowemu programowi edukacyjnemu wyzwolili się z okowów islamskiego fundamentalizmu.

Dla publiczności w Chinach wyprodukowano natomiast musical pt. "Gesheng de Chibang" ("Skrzydła Śpiewu"), który wszedł do krajowych kin w ubiegłym tygodniu. Film przedstawia roztańczonych i rozśpiewanych Ujgurów i sielankowy obraz Sinciangu – bez represji, obozów reedukacji, pracy przymusowej, kontroli policyjnych i wszechobecnego nadzoru elektronicznego.

1200_Ujgurzy_shutterstock.png
Chińscy hakerzy szpiegowali Ujgurów. Zdecydowana reakcja Facebooka

Taką wizję Sinciangu Pekin stara się przekazywać społeczności międzynarodowej między innymi za pomocą reklam na Facebooku, mimo że w samych Chinach serwis ten od lat jest zablokowany przez cenzurę. Według amerykańskiego dziennika "Wall Street Journal" część pracowników Facebooka wyraża obawy, że firma stała się narzędziem chińskiej propagandy.

Tymczasem w chińskich sieciach społecznościowych trwa podsycana przez państwową prasę nagonka na zachodnie marki odzieżowe, które po doniesieniach o pracy przymusowej deklarowały odejście od bawełny z Sinciangu. Internet zalały nacjonalistyczne hasła i wezwania do bojkotu firm, które wyrażały zaniepokojenie.

Według części komentatorów stanowcza reakcja Pekinu stawia globalne marki odzieżowe przed niewygodnym wyborem: albo zignorują doniesienia o pracy przymusowej, narażając się na potępienie aktywistów na Zachodzie, albo opowiedzą się przeciwko chińskim władzom, ryzykując swoje miejsce na rynku najludniejszego kraju świata.

nw