Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 03.11.2010

Nie ma telefonu ofiary katastrofy

21 kwietnia oraz na początku maja operator sieci ERA odnotował połączenia z telefonu osobistego należącego do funkcjonariusza BOR Pawła Krajewskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
Szczątki polskiego samolotu Tu-154M na terenie wojskowego lotniska Siewiernyj. Fot arch.Szczątki polskiego samolotu Tu-154M na terenie wojskowego lotniska Siewiernyj. Fot arch.(fot. PAP/YURI KOCHETKOV)

Informację tę potwierdziła przed polskimi prokuratorami jego żona Urszula. Do tej pory nie odzyskała telefonu męża.O tej sprawie pisze "Nasz Dziennik".

Paweł Krajewski nie dzwonił do żony w trakcie lotu, nie wysyłał też żadnych SMS-ów. Oficer zawsze skrupulatnie pilnował, żeby wyłączyć aparat po wejściu na pokład samolotu. Jednak telefon funkcjonariusza BOR został użyty po katastrofie i był aktywny do 31 maja lub 1 czerwca. Wskazują na to billingi - zaznacza gazeta.

Według "ND", wbrew temu, co publicznie deklarowali przedstawiciele rządu i prokuratury, na pokładzie rządowego samolotu znajdowały się też ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa nośniki informacji. Do Polski nie wrócił m.in. stanowiący własność Sztabu Generalnego WP terminal BlackBerry, jaki miał przy sobie szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor oraz taki sam terminal gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych RP. Prokuratura milczy w tej sprawie.

agkm