W marszach wzięło udział około 30 tysięcy osób. Większość z nich przebiegła pokojowo, ale podczas jednego ze zgromadzeń doszło do zamieszek.
Manifestacje pierwszomajowe w Europie. We Francji i Niemczech doszło do starć z policją
Policjanci, w związku z nieprzestrzeganiem obostrzeń epidemicznych, wyciągali z tłumu członków skrajnie lewicowego "czarnego bloku". W stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie i butelki, uczestnicy manifestacji podpalali też kosze na śmieci i drewniane palety.
Rannych zostało co najmniej 93 funkcjonariuszy. Miejscowa policja informuje o 354 osobach zatrzymanych.
Czytaj także:
Nieakceptowalna przemoc
Płonące barykady, ranni policjanci. Zamieszki podczas demonstracji w Berlinie
Szefowa berlińskiej policji Barbara Slowik powiedziała, że "przemoc w czasie manifestacji jest nieakceptowalna". Jak dodała, w pewnym momencie sytuacja zaczęła się zaostrzać, ale szybko została opanowana przez policjantów.
Zamieszki potępił też burmistrz miasta Michael Mueller, podkreślając, że na nienawiść i przemoc nie ma miejsca w społeczeństwie. Organizatorzy manifestacji mówią o "bezzasadnym użyciu siły" przez policję.
Do zamieszek doszło także podczas marszów w Hamburgu i Frankfurcie. Policja musiała użyć tam armatek wodnych, by uspokoić manifestujących.
jbt