Do zamachu doszło w położonej w centralnej części kraju prowincji Baghlan. Wszystko działo się wieczorem, gdy saperzy odpoczywali w obozowisku po całym dniu rozbrajania min w pobliskim terenie
Afganistan: wybuch autobusu z wykładowcami, są ofiary. Talibowie nie przyznają się do winy
00:50 Afganistan Cegła IAR.mp3 Zamach w Afganistanie. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Talibowie pomagali ofiarom
Uzbrojeni napastnicy wdarli się do środka i zaczęli strzelać do ludzi - Zostałem postrzelony w czoło, ale udało mi się uciec przez okno. W sumie oni zabili 10 osób, a 13 lub 14 ranili - mówił jeden ze świadków.
Afgańskie władze początkowo informowały, że za zamachem stoją talibowie. Rebelianci jednak zaprzeczyli, a szef międzynarodowej organizacji Halo Trust do której należało obozowisko, poinformował, że talibowie pomagali ofiarom zaraz po ataku.
Czytaj również:
Destabilizacja przed wycofaniem obcych wojsk
Teraz do ataku przyznała się lokalna filia ISIS. Przypuszcza się, że chodziło o dalszą destabilizację sytuacji i atak na międzynarodową organizację na trzy miesiące przed ostatecznym wycofaniem się z Afganistanu obcych wojsk.
Organizacja Halo Trust jest jedną z wielu międzynarodowych grup, które zajmują się rozbrajaniem min w Afganistanie. Na miejscu operuje około 3 tysięcy jej pracowników.
jmo