Marcin Przydacz pytany był w telewizji wPolsce.pl o swój niedawny wywiad dla rosyjskiej "Niezawisimej Gaziety". Wiceminister spraw zagranicznych mówił w nim m.in. o tym, że w polsko-rosyjskich stosunkach oprócz kwestii bezpieczeństwa są dwa trudne tematy - reinterpretacja historii przez rosyjskie władze i wydanie szczątków samolotu Tu-154M. Według rosyjskiej gazety Przydacz ocenił, że polityczny dialog Rosji z Polską i wielu innymi zachodnimi państwami jest w patowej sytuacji, a odpowiedzialność za to ponosi Moskwa.
Wiceszef MSZ: priorytetem Polski w ramach Trójmorza jest rozwój infrastruktury
- Patrząc na Rosję, powinniśmy - i ja staram się to tak realizować - inaczej spoglądać na władzę na Kremlu, a inaczej też traktować społeczeństwo rosyjskie. To społeczeństwo, które jeszcze kilka miesięcy temu, zimą, pamiętamy przecież, wyszło na ulice w proteście przeciwko kierunkom polityki wewnętrznej i zagranicznej Federacji Rosyjskiej - powiedział wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Podkreślił, że uznał, iż jest szansa, by "móc skomunikować się ze zwykłymi Rosjanami, pokazać im, jak wygląda polskie stanowisko, polska wrażliwość, także w kontekście historycznym".
Czytaj także:
- Jak wiemy, poddawani jesteśmy dezinformacji, także społeczeństwo rosyjskie jest dezinformowane, jakoby w Polsce niszczono groby rosyjskich żołnierzy czy radzieckich żołnierzy walczących tu z III Rzeszą. Uznałem, że jest w naszym interesie, by przekazać, jaka jest rzeczywista prawda - powiedział Marcin Przydacz.
"Kwestia polityki bezpieczeństwa największym wyzwaniem"
- Natomiast zapytany o kwestie relacji z Rosją oczywistym jest, że kwestia polityki bezpieczeństwa jest największym dla nas wyzwaniem. Ale w tych takich bilateralnych relacjach to jest próba reinterpretacji czy powrotu, jak my to nazywamy, do stalinowskiej interpretacji historii przez Federację Rosyjską i to jest kwestia zwrotu wraku Tupolewa. Rosja nie wykonuje tu swoich obowiązków, nie odpowiada na apele społeczności międzynarodowej, po prostu nie przestrzega w tym zakresie także i zasad cywilizowanego świata - kontynuował.
"Modus operandi państw autokratycznych i ich służb". Przydacz o prowokacjach Białorusi i Rosji
Na pytanie, czy jego wywiad był próbą "odnowienia" czy "restartu" relacji także z rosyjskim rządem, odparł, że "na tym etapie słowo »odnowienie«, »restart« to są absolutnie niemożliwe do wypowiedzenia tak naprawdę słowa, jeśli chodzi o relacje polsko-rosyjskie".
- Te relacje są trudne, przepojone też szeregiem złych emocji, ale wynikających przede wszystkim z działań Federacji Rosyjskiej, z agresywnej polityki na wschodzie Europy, z agresywnej polityki także i w naszym regionie - uzasadniał Marcin Przydacz.
Czytaj także:
Wskazywał, że "przecież my nie możemy zamykać oczu na to, że otruwani są przeciwnicy polityczni Władimira Putina, przecież nie możemy nie reagować na to, że świat zachodni poddawany jest cyberatakom".
Dialog z Federacją Rosyjską
Jak mówił, "niestety społeczeństwo rosyjskie nie zawsze o tym jest poinformowane, więc trzeba i należy korzystać z tych kanałów komunikacji, by tez pokazywać Rosjanom, jak wygląda rzeczywistość".
- Ten dialog bilateralny z Federacją Rosyjską jest bardzo trudny, odbywa się póki co na poziomie takim niższym. Nie ma tu absolutnie atmosfery do politycznego dialogu, Rosja jest dla nas ogromnym wyzwaniem w zakresie polityki bezpieczeństwa i staramy się przede wszystkim wpływać na nią poprzez także instrumenty, które posiadamy - czyli poprzez na przykład Unię Europejską tak, by ten dialog między UE a Rosją odbywał się także z uwzględnieniem percepcji i interesów państwa polskiego - podkreślił.
bf