Pierwszy nakaz odrzuciła brytyjska policja, twierdząc, że są w nim nieprawidłowości prawne.
- Wysłaliśmy informacje, których domagała się brytyjska policja - oświadczyła rzeczniczka szwedzkiej prokuratury Karin Rosander.
Przestępca czy ofiara nagonki?
Assange jest podejrzewany przez szwedzkich prokuratorów o przestępstwa seksualne, w tym gwałt. Śledczy opierają się na zeznaniach dwóch kobiet, które mówią, że w sierpniu zostały zaatakowane przez Assange'a, kiedy przybywał on w Szwecji. Założyciel WikiLeaks odrzuca te oskarżenia, twierdzi, że są one częścią nagonki na jego osobę.
Prawnik Assange'a powiedział BBC, że brytyjska policja wie, gdzie mieszka jego klient i w razie potrzeby może się z nim skontaktować. Julien Assange ma przebywać w południowo wschodniej Anglii.
Sam Assange wyznał, że bardzo mu brakuje rodzinnej Australi. - Jednakże w ostatnich tygodniach premier Australii Julia Gillard i prokurator generalny Robert McClelland dali mi jasno do zrozumienia, że nie tylko jest niemożliwy mój powrót, ale też aktywnie pomagają rządowi Stanów Zjednoczonych w atakach na mnie i moich współpracowników - oświadczył.
Nikt nie ucierpiał przez przecieki
Od niedzieli portal WikiLeaks publikuje kolejne, tajne depesze amerykańskich placówek dyplomatycznych na całym świecie. Wywołało to zdecydowaną reakcję Waszyngtonu oraz sojuszników. Zdaniem administracji USA, upublicznianie tajnych dokumentów stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
- WikiLeaks publikuje od czterech lat. W tym czasie nie pojawiły się wiarogodne zarzuty, nawet ze strony takich instytucji jak Pentagon, by choć jedna osoba ucierpiała na skutek naszej działalności - oświadczył Assange podczas czatu on-line z czytelnikami dziennika "Guardian", zapytany, czy zamierza cenzurować jakieś nazwiska, by ochronić noszące je osoby.
kk