Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 30.12.2010

Białoruski Sylwester w celi: na gołych deskach

Święta opozycjonisty na Białorusi: nie ma z nim kontaktu, nie otrzyma paczki z jedzeniem ani listu. Śpi na deskach, bez materaca, w temperaturze kilka stopni Celsjusza.
Franak WiaczorkaFranak Wiaczorka kadr z materiału Al Dżaziry
Posłuchaj
  • Wincuk Wiaczorka: trzech zatrzymanych usłyszało wyroki 10 i 12 dni aresztu
  • Wincuk Wiaczorka: więźniowie są w zupełnej izolacji, w bardzo złych warunkach
  • Wincuk Wiaczorka o zniesieniu opłat za wizy przez polski MSZ
  • Franak Wiaczorka po demonstracji 19 grudnia: było strasznie! Łukaszenka oszalał ze strachu
Czytaj także

Franak Wiaczorka, opozycjonista, który na naszym portalu relacjonował dramatyczne wydarzenia z Mińska, został w środę zatrzymany razem z dwoma kolegami.

Funkcjonariusze nie okazali zatrzymywanym żadnych dokumentów, przewieźli ich samochodem bez tablicy rejestracyjnej do aresztu.

Aby posłuchać relacji znanego opozycjonisty białoruskiego Wincuka Wiaczorki, o realiach w więzieniach białoruskich, kliknij na ikonki megafonu w ramce po prawej stronie.

W czwartek odbyła się rozprawa Franaka i dwóch innych zatrzymanych: według sądu trzej młodzi ludzie brali udział w akcji, na którą nie było pozwolenia. Chodzi o wiec solidarności z więźniami zatrzymanymi po demonstracji, który odbył się 21 grudnia.

Jak dowiedzieliśmy się od ojca Franaka, Wincuka Wiaczorki, jego syn został skazany na 12 dni aresztu. Zatrzymany razem z nim Andrus Kreczka także spędzi w areszcie 12 dni, a Anton Kojpysz 10 dni. - Antona wcale nie było na tej demonstracji, może dlatego dostał 10 dni – mówi Wiaczorka.

Całą trójkę odwieziono z sądu do aresztu przy ulicy Akreścina. Nie potwierdziły się informacje, że razem z nimi zatrzymano czwartą osobę, kobietę.

Zimno, sen na deskach

Franak i jego towarzysze, a także setki innych zatrzymanych więźniów, spędzą święta prawosławne i Sylwestra w okropnych warunkach. - W areszcie jest bardzo zimno, nie więcej niż 4 stopnie powyżej zera. Więźniowie nie mają materaców, tylko śpią na deskach. – Te deski, na których się je i śpi, to w języku potocznym „scena” – mówi Wincuk Wiaczorka.

Strażnicy nie przekażą nawet kartki z życzeniami, paczek z jedzeniem.
– Formalnie przyjmą paczki, czasem wodę, artykuły higieniczne, papier, długopis, książkę. Jedzenia w ogóle nie przyjmują. Można przynieść ubrania, ale nie śpiwory, które byłyby najbardziej potrzebne – mówi Wincuk Wiaczorka.

Brak kontaktu

Więźniowie są w całkowitej izolacji. Nie można ich w ogóle odwiedzać, nie można wysyłać listów zza krat, nie dojdą listy z zewnątrz. Przez 12 dni nie będzie wiadomo, co się dzieje z Franakiem. - Chyba że ktoś wyjdzie z celi wcześniej i opowie – to jedyny sposób komunikowania - wyjaśnia Wincuk Wiaczorka.

Mówi, że sytuacja stale się pogarsza – kiedy on sam był w więzieniu w 2006 roku, można było przekazywać paczki z jedzeniem.

"Ludzie mają godność"

Wiaczorka zauważa, że w obecnie aresztach jest około 500 ludzi. - Należy wymieniać konkretne imiona i nazwiska ludzi, którzy są w więzieniach. Tak, żeby władze widziały, że ludzie ci nie są „trybikami" w dyktaturze. Są ludźmi, mają godność – mówi opozycjonista.

Wincuka Wiaczorkę bardzo cieszy zniesienie opłat za wizy dla Białorusinów, które obwieścił w środę polski MSZ. – To bardzo mądra decyzja. Bardzo gorąco ją pochwalamy. Szkoda jednak bardzo, że tak późno, że nie stało się to przed 19 grudnia – zaznacza. Dodaje, że trzeba skompletować listę ludzi reżimu, odpowiedzialnych za represje, dla których granice będą zamknięte.

Z Wincukiem Wiaczorką rozmawiała Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl

Materiał Al Dżaziry o demonstracji 21 grudnia