W Kazachstanie od 2 stycznia trwają demonstracje przeciwko podwyżkom cen paliw. Protestujący zdemolowali w kilku miastach budynki lokalnych administracji, redakcje telewizyjne i rozbroili policjantów, którzy usiłowali przywrócić porządek używając gazu łzawiącego i armatek wodnych.
W specjalnym orędziu Kasym-Żomart Tokajew zapowiedział, że władze będą działać "maksymalnie ostro", aby zaprowadzić porządek na ulicach. Prezydent oświadczył, że w trakcie zamieszek życie straciło wielu funkcjonariuszy organów porządkowych. Nie podał jednak konkretnej liczby.
Kasym-Żomart Tokajew poinformował, że zdymisjonował z funkcji szefa Rady Bezpieczeństwa byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa i sam stanął na czele tego organu. Powiedział też, iż nie zamierza opuszczać stolicy kraju, ale będzie pracował nad pakietem propozycji, które powinny uspokoić demonstrantów.
Kazachstan. Chaos i zamieszki
W ciągu dnia w kilku największych miastach Kazachstanu protestujący zdemolowali budynki lokalnej administracji, biura państwowych stacji telewizyjnych oraz siedzibę prezydenta. Według świadków policja do rozpędzenia tłumów używa armatek wodnych, gazu łzawiącego i granatów hukowych.
W mieście Ałmaty w starciach policji z demonstrantami rannych zostało około 200 osób. Protestujący zdemolowali i podpalili biura miejscowej prokuratury, budynek lokalnej administracji i siedzibę rządzącej partii. Wdarli się też do siedziby prezydenta i kilku redakcji telewizyjnych. W trzech regionach Kazachstanu, w tym w stolicy Nur-Sułtanie obowiązuje stan nadzwyczajny.
00:33 11486278_1.mp3 Prezydent Kazachstanu wezwał do przerwania zamieszek - relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Czytaj także:
es