Lewandowski w minionym sezonie został mistrzem Niemiec z Bayernem i królem strzelców Bundesligi z dorobkiem 41 goli, czym poprawił rekord słynnego Gerda Muellera oraz zapewnił sobie Złoty But - nagrodę dla najskuteczniejszego piłkarza lig europejskich. W obecnym sezonie też imponuje skutecznością i prowadzi w rankingu najlepszych strzelców w Bundeslidze z dorobkiem 23 goli. W całym sezonie zdobył ich już 34.
33-letni snajper w ostatnich latach imponuje tym, jak poprawia elementy swojej gry, nieustannie się rozwija i rzadko komu zdarza się patrzeć mu w metrykę. Bayern Monachium jest jednak świadomy tego, że musi powoli zacząć rozglądać się za kimś, kto będzie w stanie zagwarantować podobną liczbę bramek. Trudno oczywiście znaleźć zastępstwo w skali jeden do jednego, ponieważ aktualnie Lewandowski stanowi klasę samą dla siebie.
Kwestią, która od kilku tygodni pojawia się w mediach, jest kontrakt polskiego napastnika, który wygasa w czerwcu 2023 roku. Regularne plotki o możliwym transferze to coś, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić - pomijając już fakt, ile w nich prawdy. Bayern zdaje sobie też sprawę z tego, że w tym momencie nie dysponuje alternatywą dla kapitana reprezentacji Polski, dlatego też zrobi wiele, by zagwarantować sobie, że gwiazda zostanie w Monachium.
Robert Lewandowski ma oczekiwać długoterminowej umowy bez obniżki pensji (24 miliony euro rocznie), co może być również ryzykownym ruchem dla Bayernu. Niemieckie media przypominają, że w 2023 roku wygasają również kontrakty Thomasa Muellera i Manuela Neuera - kolejnych kluczowych postaci w klubie.
Jednocześnie Bawarczycy mają też świadomość, że nic nie trwa wiecznie i w końcu będą musieli zakontraktować kogoś, kto przejmie rolę Lewandowskiego.
Włoch Enzo Bucchioni poinformował, że na krótkiej liście władz klubu są dwa nazwiska - chodzi o Erlinga Haalanda, który rywalizuje z Polakiem w Bundeslidze (w obecnych rozgrywkach zdobył 15 goli) i Dusana Vlahovicia, który imponuje w Serie A (17 bramek).
Jeden i drugi to z pewnością gorące nazwiska i trzeba liczyć się z ogromnym wydatkiem, by dobić targu. 21-letni Serb to od niedawna klubowy kolega (i rywal do miejsca w składzie) Krzysztofa Piątka, który dołączył do Fiorentiny w ramach wypożyczenia. Moze jednak opuścić klub już teraz, nie brakuje chętnych do tego, żeby go pozyskać.
Kontrakt Serba wygasa w czerwcu 2023 roku i nic nie wskazuje, że zostanie on przedłużony, dlatego styczniowe okno transferowe jest dla Fiorentiny idealnym momentem, by zarobić na napastniku. Bayern na pewno będzie monitorował sytuację napastnika, jeśli nie pozyska go niebawem, może poczekać do lata.
Czytaj także: