Logo Polskiego Radia
IAR
Radosław Różycki 08.01.2011

Kilkanaście lodołamaczy kruszy lód na rzekach

Lodołamacze wypłynęły na rzeki w województwach zachodniopomorskim i kujawsko - pomorskim. Wszystko po to, aby nie dopuścić do zatorów lodowych i spiętrzeń.
Kilkanaście lodołamaczy kruszy lód na rzekach fot. PAP/Jerzy Undro

W województwie kujawsko - pomorskim pracują trzy lodołamacze. W najbliższych godzinach planowane jest także otwarcie zasuw i zrzut wody z tamy we Włocławku.
W województwie zachodniopomorskim przekroczone są stany alarmowe na Odrze w Gozdowicach, Bielinku, Widuchowej i w Gryfinie. W gminach Chojna, Cedynia i Widuchowa woda podtopiła w sumie 47 piwnic w domach i 57 budynków gospodarczych. Nie ma jednak potrzeby ewakuacji mieszkańców. O 3 centymetry więcej niż w 1997 roku wynosi poziom Odry w Gryfinie pod Szczecinem. Rzeka podniosła się do wysokości ponad 6,5 metra i przelała się przez wały zalewając między innymi ulicę Czechosłowacką.

Jak jednak uspokaja Jacek Starzyński, z gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego sytuację udało się już opanować. Służby umacniają wały workami z piaskiem i wypompowują wodę. Zaangażowano do tego 7 zastępów straży pożarnej.
Z powodu podtopień, w zachodniopomorskiem zamknięte są trzy drogi - trasa krajowa 31 w okolicach Gryfina, droga wojewódzka 126 na odcinku Stara Rudnica - Siekierki oraz droga lokalna Krajnik Dolny -Zatoń.

13 lodołamaczy na Odrze

Na Odrze w województwie zachodniopomorskim pracuje 13 lodołamaczy. Jeden niszczy lód na jeziorze Dąbie. Pracę lodołamaczy utrudnia gęsta mgła. Jak poinformował Andrzej Kreft z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych walka z zatorami postępuje znacznie wolniej niż zaplanowano. Widoczność wynosi 70 metrów, lodołamacze muszą pracować parami, gdyż nie wszystkie mają radary. Dodatkową trudnością było to, że lód nie chciał wpływać do Jeziora Dąbie. Andrzej Kreft zapewnia jednak, że lodołamacze będą pracować dopóki temperatura nie spadnie ponownie poniżej zera.

Odwilż i opady deszczu - przynajmniej na razie - nie zagrażają Warmii i Mazurom oraz Żuławom. Na rzece Elbląg, jeziorze Drużno oraz na Zalewie Wiślanym jest gruba warstwa lodu. Na Warmii opadła woda na rzece Łynie. W Smolajnach w gminie Dobre Miasto do stanu ostrzegawczego brakuje 23 centymetrów. Z kolei na Mazurach na Kanale Giżyckim woda jest na poziomie stanu ostrzegawczego czyli 120 centymetrów. Zdaniem synoptyków odwilż na Warmii i Mazurach potrwa co najmniej do poniedziałku.

Zatory na Bugu

Nieznacznie wzrósł poziom Wisły w Annopolu. Obniżył się natomiast w Puławach i Dęblinie. Ocieplenie na południu Polski i topniejący śnieg powodują, że po kilku dniach zdecydowanego obniżania się poziomu wody w Wiśle - na wodowskazie w Annopolu jej poziom podniósł się o 4 centymetry. 294 centymetry to prawie 2,5 metra mniej niż wynosi stan alarmowy. Podobnie jest na wodowskazach w Puławach i Dęblinie - tyle że tam poziom wody obniżył się odpowiednio o 20 i 11 centymetrów.
Na Bugu stany alarmowe nadal są przekroczone we Włodawie i Dorohusku, a ostrzegawcze w Strzyżowie i Krzyczewie. Stany alarmowe nieznacznie są przekroczone także na Krznie w Malowej Górze i na Tyśmienicy w Tchórzewie.

Poniżej stanów ostrzegawczych płynie natomiast w województwie lubelskim Wieprz.
Dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie Włodzimierz Stańczyk mówi, że lodu na Bugu nie można kruszyć tak jak robi się to na Odrze. Z powodu specyfiki rzeki - jej płytkiego koryta oraz meandrów nie można wprowadzić sprzętu pływającego. Ze względu na ochronę środowiska natomiast nie można kruszyć lodu metodami pirotechnicznymi.

Według specjalistów lodowe zatory na Bugu powinny spłynąć podczas obecnej odwilży. Wówczas poziom wody opadnie.

rr