Logo Polskiego Radia
PAP
Rafał Kowalczyk 02.02.2011

Komisja etyki: Ludwik Dorn się nie stawił. Nie widział powodu

Sejmowa komisja etyki podjęła decyzję o nierozpatrywaniu wzajemnych skarg PiS i PO na zachowanie swoich posłów w czasie debaty o katastrofie smoleńskiej.
Ludwik DornLudwik Dornfot. Wikipedia

Komisja nie zajęła się sprawą posła Ludwika Dorna, którego zachowanie podczas jednego z grudniowych posiedzeń sprawiło, że dziennikarze pytali, czy pił alkohol.

Komisja miała zająć się sprawą byłego marszałka Sejmu na wniosek obecnego marszałka, Grzegorza Schetyny. Nie był to wniosek o ukaranie posła Dorna, ale o wyjaśnienie sytuacji.

Poseł z Platformy Obywatelskiej powiedział, że poseł Dorn przysłał do komisji list, w którym poinformował, że nie widzi powodu, by pojawiać się przed komisją.

Poseł Rybicki podkreślił, że komisja zamierzała porozmawiać z Ludwikiem Dornem o sprawie, która może bulwersować opinię publiczną i stawiać Sejm w niekorzystnym świetle. - Wobec niestawienia się posła jego sprawa w komisji etyki zakończyła się. Niestety - dodał Sławomir Rybicki.

Po debacie smoleńskiej

Komisja etyki podjęła też większością głosów decyzję o pozostawieniu bez rozpatrzenia wszystkich wniosków, które mają w kontekście katastrofę smoleńską.

Poseł Rybicki przyznał, że był temu przeciwny, ale został przegłosowany. Jego zdaniem, niektóre słowa, które padły w debacie publicznej były tak bulwersujące, że osoby, które je wypowiadały, powinny ponieść konsekwencje.

Po debacie nad informacją rządu w sprawie katastrofy do komisji wpłynęły wnioski PiS o ukaranie Donalda Tuska, Adama Szejnfelda i Stefana Niesiołowskiego oraz wnioski PO dotyczące wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, Beaty Kempy, Antoniego Macierewicza i Krzysztofa Sońty.

Komisja etyki postanowiła zaapelować do szefów klubów parlamentarnych, by katastrofa smoleńska nie była pretekstem do zaostrzania języka debaty publicznej.

rk