Logo Polskiego Radia
IAR
Rafał Kowalczyk 07.02.2011

Nie słabnie napięcie w Tunezji: policja strzela do ludzi

Po tym, jak policja zabiła cztery osoby w mieście Kef, grupa manifestantów podpaliła miejscowy posterunek policji. W pożarze zginęła jedna osoba.

Mimo że od obalenia prezydenta Ben Alego minął już prawie miesiąc, przez Tunezję wciąż przetaczają się demonstracje niezadowolonej z sytuacji opozycji.

Policyjny posterunek w mieście Kef na północy Tunezji został kompletnie zniszczony po tym, jak dzień wcześniej policja zabiła tam cztery osoby. W czasie manifestacji funkcjonariusze otworzyli ogień do tłumu. Następnego dnia mieszkańcy podpalili budynek. Jedna osoba zginęła w zamieszkach. "Siedzieliśmy tu w okolicy i nagle poczuliśmy dym. Pobiegliśmy, żeby zobaczyć, co się stało, i nagle zobaczyliśmy, że pali się posterunek. Ogień zniszczył także dwa stojące na zewnątrz samochody" - opowiadał świadek zdarzenia.

To kolejny incydent w ostatnich dniach w Tunezji. Marek Kubicki z portalu arabia.pl przyznaje, że słaba tunezyjska opozycja nie jest w stanie sformować mocnego rządu, a działalność dotychczasowej partii rządzącej ma być zakazana. Stąd też demonstracje szybko się nie zakończą. "Nawet jeśli jakiś rząd powstanie, to część osób będzie uważać, że nie o taki rząd walczyła, a zatem demonstracje będą się jeszcze pojawiać" - dodaje Kubicki w rozmowie z Polskim Radiem.

Przedstawiciele nowych tunezyjskich władz oświadczyli, że partia obalonego prezydenta Ben Alego została już zawieszona w działaniach, a jej biura w całym kraju mają być zamknięte w najbliższych dniach.

rk