Logo Polskiego Radia
IAR
Michał Chodurski 12.02.2011

Co dowódcy armii egipskiej zagwarantowali Hosniemu Mubarakowi?

W piątek prezydent Egiptu ustąpił ze stanowiska, choć jeszcze dzień wcześniej w przemówieniu do narodu podkreślał, że przekazuje tylko część obowiązków wiceprezydentowi, ale nie odchodzi.
Egipskie gazety o odejściu MubarakaEgipskie gazety o odejściu Mubarakafot.PAP/EPA
Posłuchaj
  • Arabista George Yacoub z Uniwersytetu Warszawskiego
  • Marek Kubicki z portalu arabia.pl
  • Arabista z Uniwersytetu Warszawskiego Hatif Dżanabi
Czytaj także

Wojsko usuwa barykady ustawione wokół placu Tahrir w Kairze. Przez 18 dni trwały tam masowe manifestacje przeciwko prezydentowi Hosniemu Mubarakowi.

Arabista George Yacoub z Uniwersytetu Warszawskiego mówi Polskiemu Radiu, że najprawdopodobniej w piątek po południu dowódcy armii doszli do wniosku, że nie da się już dłużej utrzymać Mubaraka u władzy. "Moment, który prezydent wybrał do swojego przemówienia był fatalny. To był czwartek wieczorem, podczas gdy piątek i sobota są wolnymi dniami w Egipcie. Wiadomo zatem było, że reakcje mogą być bardzo silne. Wojsko obserwowało, co się dzieje. Piątkowe demonstracje były bardzo duże, oblężone były budynki państwowe i wojsko przekonało się, że nie da się już dłużej wytrzymać z taką sytuacją" - powiedział Yacoub w rozmowie z Polskim Radiem.

Marek Kubicki z portalu arabia.pl przekonuje z kolei, że Mubarak zgodził się zrezygnować, bo dostał od dowódców gwarancje. "Prawdopodobnie gwarancje bezpieczeństwa dla siebie, rodziny i majątku, być może także gwarancje, że zachowa wpływ na władzę. Pamiętajmy o tym, że nic takiego nie wydarzyło się na placu Wolności ani w samym Egipcie między środą, czwartkiem, a piątkiem. W środę była demonstracja, w czwartek taka sama demonstracja i przemówienie Mubaraka "zostaję", a w piątek niewiele większa demonstracja i przemówienie "odchodzę". Zatem jeśli nie działo się nic na ulicy, to działo się w gabinetach" - dodaje Kubicki.

Arabista z Uniwersytetu Warszawskiego Hatif Dżanabi zwraca uwagę, że nie bez znaczenia był nacisk międzynarodowy na Mubaraka. Chodzi tutaj o Stany Zjednoczone, ale także o sąsiednie kraje arabskie. "Dwa dni temu przyleciał do Egiptu minister spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich i rozmawiał z Mubarakiem, że ten powinien jednak odejść, a Emiraty są gotowe go przyjąć" - podkreśla Dżanabi w rozmowie z Polskim Radiem.

Według doniesień mediów, prezydent Hosni Mubarak wczoraj po południu opuścił Kair i udał się do swojej rezydencji w nadmorskim kurorcie Sharm-el-Sheikh.


IAR W.Cegielski/mch