Logo Polskiego Radia
IAR
Artur Jaryczewski 23.02.2011

Brak argumentów, krzyk, kreowanie wroga, ubóstwo wypowiedzi

To cechy języka debaty politycznej w Polsce, stwierdzili uczestnicy dyskusji zorganizowanej na Uniwersytecie Warszawskim.
Posłuchaj
  • Ewa Pietrzyk-Zieniewicz o postawie Antoniego Macierewicza
  • Jacek Wasilewski o nakręcaniu spirali nienawiści
Czytaj także

Docent Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, kierująca Pracownią Perswazji Politycznej, zauważyła częste w wystąpieniach polityków "neurotyczne przykrawanie wszystkiego do własnego widzenia rzeczywistości" i demonstrowanie postawy szlachetnego cierpienia. Dała przykład Antoniego Macierewicza, który - w jej relacji - mówi: „dobrze ukamienujcie mnie, ale ja to muszę powiedzieć w imię wartości”. Tę postawę nazwała „romantycznym szaleństwem”.

Ewa Pietrzyk-Zieniewicz zwróciła uwagę na fakt, że wysokie zaufanie społeczne, według ostatnich sondaży, zyskał młody polityk, jej zdaniem nijaki, ale spoza grupy frontowych harcowników. Wyciągnęła z tego wniosek, że jako społeczeństwo, tej wojny mamy dosyć.

Jacek Wasilewski z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego poruszył problem nakręcania się spirali nienawiści. W jego ocenie, sytuacja jest taka, że partie nie muszą wchodzić w żaden dialog z nikim i debatować o problemach - one pracują na znak rozpoznawczy, na wizerunek. Wyjaśnił to następująco: „politycy szybko zauważyli, że jak się jest jurorem w You Can Dance i się powie: "Jesteś beznadziejny" i jest konflikt, to wzrasta oglądalność. Celem jest więc takie pisanie narracji by wykreować wroga”.

W przekonaniu Jacka Wasilewskiego, strefa poważnej debaty politycznej w Polsce po 10 kwietnia wyraźnie się skurczyła. Nie wiadomo gdzie jej uczestnik, miałby się dowiedzieć o co naprawdę chodzi, jakie są problemy i w jakim stadium są próby ich rozwiązywania.

- Debata przesunęła się w kierunku teatru. Da się to oglądać na poziomie spektaklu satyryczno-rozrywkowego. Na poważnie tego się oglądać nie da - podsumował Jacek Wasilewski.

IAR, aj