Według agencji Reutera do ataku doszło podczas pogrzebu krewnego pasztuńskiego przywódcy plemiennego, jednego z najważniejszych urzędników regionu, Siradża Ahmeda. W pogrzebie uczestniczyły milicje prorządowe, bowiem krewny Ahmeda był zaangażowany wraz z Amerykanami w wojnę z talibami.
Według najnowszych informacji zamachowiec wysadził się w powietrze po wmieszaniu w tłum, zabijając co najmniej 34 osoby. Wśród 45 rannych 11 jest w stanie krytycznym.
- Ludzie zebrali się i dopiero co zaczęli się modlić, gdy pojawił się chłopiec i wysadził się w powietrze - cytuje telewizja Geo słowa jednego z tych, którzy przeżyli atak.
Do ataku doszło dzień po tym, jak samochód-pułapka wybuchł na stacji uzupełniania gazu w Faisalabad, zabijając 25 osób i raniąc 125. Do tego ataku przyznali się pakistańscy talibowie, walczący o obalenie wspieranego przez USA rządu.
Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia
Reuters, IAR/sg