Od ponad miesiąca w Libii trwają ciężkie walki między oddziałami wiernymi Muammarowi Kaddafiemu, a powstańcami. Armia dyktatora została osłabiona nalotami sił koalicji międzynarodowej, ale rebelianci nie są zdolni, by ruszyć na Trypolis. Jak na razie udało im się jedynie odbić z rąk prorządowych oddziałów miasto Adżdabija.
- Libijscy powstańcy są bardzo słabi, nie mają spójnego dowództwa, dobrej logistyki i nowoczesnej broni – zaznaczył Talaga.
Według eksperta kłopotem jest także brak koordynacji uderzeń NATO-wskich z powietrza z rebeliantami, tak jak było w Afganistanie w 2001 roku.
- Gdyby NATO zdecydowało się na jawne pomaganie rebeliantom i koordynowanie ataków, skutek byłby znacznie lepszy. Jednak Sojusz nie może tego zrobić, bo nie pozwala na to rezolucja ONZ - powiedział Andrzej Talaga.
Tymczasem libijski rząd odrzucił warunki zawieszenia broni zaproponowane przez liderów opozycji. Zapowiedział, że nie ma mowy o wycofaniu się oddziałów Muammara Kaddafiego z miast zajętych w czasie walk. Jak powiedział rzecznik rządu Mussa Ibrahim władze nie traktują poważnie żądań rebeliantów.
IAR, aj