Logo Polskiego Radia
PAP
Michał Chodurski 08.04.2011

Krwawe starcia w Syrii. Siły bezpieczeństwa użyły ostrej amunicji

Syryjskie siły bezpieczeństwa zabiły w piątek 22 uczestników antyrządowych demonstracji, odbywających się w trzech miastach - poinformowała syryjska organizacja obrony praw człowieka.
Krwawe starcia w Syrii. Siły bezpieczeństwa użyły ostrej amunicji(źr. youtube)

W Darze, w południowo-zachodniej Syrii, zginęło 17 demonstrantów, a organizacja jest w posiadaniu imiennej listy ofiar - oświadczył szef organizacji Ammar Kurabi.
Dwóch demonstrantów zginęło ponadto w mieście Hims, na zachodzie Syrii, a trzech w Haraście, na przedmieściu Damaszku. Według Kurabiego, wobec demonstrantów użyto ostrej amunicji, gazu łzawiącego i innego rodzaju gazu powodującego omdlenia.

Z kolei państwowa telewizja syryjska poinformowała w piątek wieczorem, że uzbrojone grupy zabiły w Darze 19 policjantów i funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Rannych miało zostać 75 funkcjonariuszy.

Demonstracja w Darze skierowana była przeciwko rządzącej partii Baas, na której czele stoi Baszar el-Asad. Syryjska telewizja pokazała kilka zamaskowanych strzelających osób, które według niej prowadziły ogień do policji i demonstrantów.

Demonstranci podpalili tamtejszą siedzibę partii Baas oraz rozbili kamienny pomnik zmarłego brata prezydenta Syrii. "Z pomnika Basila el-Asada została sterta kamieni" - powiedział agencji Reutera przez telefon jeden ze świadków tych zajść.
"Widziałem na ulicy w dzielnicy Mahatta kałuże krwi i trzy ciała, zabierane przez krewnych" - mówił inny świadek. Tłum skandował hasło "Naród chce obalenia reżymu". Pielęgniarka pracująca w szpitalu w Darze powiedziała, że rannych jest tak wielu, że zabrakło dla nich łóżek.

Świadkowie informują, że funkcjonariusze sił bezpieczeństwa w cywilu zaatakowali w Damaszku sunnitów, którzy demonstrowali po wyjściu z meczetu Rifai.

Społeczne protesty w Syrii - do tej pory jednej z najsurowszych dyktatur w świecie arabskim - trwają od połowy marca i pociągnęły za sobą dziesiątki ofiar śmiertelnych.

PAP/mch