Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 09.04.2011

Protest przed rosyjską ambasadą. Spłonęła kukła Władimira Putina

Około dwóch tysięcy osób manifestowało przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie.
Demonstracja przed ambasadą rosyjską w WarszawieDemonstracja przed ambasadą rosyjską w Warszawie(fot. PAP/Radek Pietruszka)

Demonstranci domagali się wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz przyznania przez Rosję, że mord na polskich oficerach w Katyniu był ludobójstwem.

Współzałożyciel Stowarzyszenia Katyń 2010 Andrzej Melak, którego brat zginął pod Smoleńskiem, mówił do zgromadzonych, że obecnemu rządowi nie zależy na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy z 10 kwietnia. Zaapelował do zebranych o wybranie innych władz podczas zbliżających się wyborów parlamentarnych.

Były działacz opozycji antykomunistycznej Andrzej Gwiazda powiedział, że polityka rosyjska nie zmieniła się od czasów Związku Radzieckiego - o czym świadczy dzisiejszy incydent z zamianą pamiątkowej tablicy w Smoleńsku.

"Dajcie skrzynki, weźcie Bronka"

Część z demonstrantów, którzy zebrali się w sobotę pod ambasadą Rosji, przeszła wieczorem kilkaset metrów dalej pod Belweder.

Manifestanci skandowali "Komorowski won do Moskwy" i "zdrajca Polski Komorowski", a także "dajcie skrzynki, weźcie Bronka", "tu jest Polska, a nie Moskwa".

Wcześniej demonstranci podpalili kukłę Władimira Putina krzycząc "morderca".

Wieczorem przyszli pod Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmiesciu. Po drodze manifestacja zatrzymała się przed kancelarią premiera, gdzie skandowano: "Tu mieszka zdrajca". Przed ambasadą amerykańską krzyczeli: "Pomóżcie nam".

"Rosjanie ukradli tablicę"

Organizatorem demonstracji była Akcja Alternatywna Naszość. Program manifestacji został poszerzony o protest - jak napisano w oświadczeniu - "przeciwko znieważeniu pamięci ofiar Smoleńska przez rosyjskie władze, które ukradły dzisiaj tablicę umieszczoną w Smoleńsku z inicjatywy Stowarzyszenia Katyn 2010".

W oświadczeniu napisano, że "w efekcie, z miejsca pamięci zniknął fragment tekstu stwierdzający oczywistą prawdę, że ś. p. prezydent Lech Kaczyński oraz pozostali członkowie polskiej delegacji zginęli "w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych i oficerach Wojska Polskiego w 1940 roku".

Manifestacja zakończyła się o 19:30. Organizatorzy zaapelowali do zebranych, aby w niedzielę przybyli na koncert ku czci ofiar smoleńskiej katastrofy, który rozpocznie się o 16:30 na Placu Zamkowym.

/

to