Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 03.05.2011

Trzy warianty, co robić z Osamą. Biały Dom był podzielony, czy atakować

Nikt nie miał pewności, czy naprawdę namierzono szefa Al-Kaidy - mówi źródło Reutera. Decyzję podjął Barack Obama - przespał się z nią z czwartku na piątek.
Barack Obama ogląda relację z ataku na Osamę bin Ladena - zdjęcie przekazane mediom przez Biały DomBarack Obama ogląda relację z ataku na Osamę bin Ladena - zdjęcie przekazane mediom przez Biały Dom

W zeszłym tygodniu Barack Obama i jego doradcy odbyli kluczowe spotkanie dla poniedziałkowej akcji zabicia bin Ladena. Omawiano trzy możliwe warianty, co zrobić z informacją o kryjówce terrorysty - informuje agencja Reutera.

Na dwugodzinnym spotkaniu w superbezpiecznym pomieszczeniu Białego Domu omawiano możliwe za i przeciw ataku na dom szefa Al-Kaidy, w wykonaniu małej grupy elitarnych sił specjalnych. Pozostałe dwa warianty to ostrzelanie, zbombardowanie budynku lub dalsze czekanie na informację, która da większą pewność, że Osama znajduje się w obiekcie – pisze Reuters, powołując się na wyższego urzędnika, który zastrzegł anonimowość.

Decyzja w piątek

Doradcy Obamy mieli podzielone zdania, prezydent zdecydował się przespać z tym problemem. Rano tuż przed wylotem do Alabamy, która ucierpiała w wyniku tornada, Obama wyjawił małej grupie współpracowników, że popiera atak na dom Osamy.

Biały Dom ujawnił fotografie przedstawiające, jak Barack Obama i jego doradcy oglądają atak na dom Osamy na żywo. Atmosfera według żródła Reutersa byłą napięta. – Mamy go, ludzie – powiedział w końcu Obama w reakcji na śmierć terrorysty. Podczas tego niedzielnego spotkania w Białym Domu obecni byli m.in. Hillary Clinton, sekretarz obrony Robert Gates, doradcy Tom Donilon i John Brennan.

Długa inwigilacja

Informacja o fortecy bin Ladena w Abbotabad dotarła do amerykańskiego wywiadu w sierpniu 2010 roku, ale dopiero w marcu tego roku urzędnicy amerykańscy zaczęli wierzyć w to, że szef Al-Kaidy może tam naprawdę przebywać. Analitycy USA obserwowali dom wart milion dolarów - jasne było, że mieszkał w nim ktoś, kto najwyraźniej nie miał jawnych źródeł dochodów. Wiedziano, że przebywa w nim mężczyzna, który nigdy nie wychodzi na zewnątrz. Profil rodziny, która tam mieszkała, odpowiadał profilowi rodziny Osamy. Mimo to do końca nikt nie był tego stuprocentowo pewny, że to szef Al-Kaidy.

Ponieważ potencjalny Osama nie opuszczał murów domu, nie było wielkich powodów, żeby się spieszyć. Z drugiej strony istniało ryzyko, że długotrwały monitoring tego miejsca w końcu zostanie wykryty i Osama bin Laden ucieknie - pisze Reuters.

Komandosi US Navy Seals wykonali już tymczasem sporo prób i czekali tylko na rozkaz dowódcy.

agkm, Reuters