Logo Polskiego Radia
IAR
Radosław Różycki 04.05.2011

Burdy w Bydgoszczy. "Ten mecz trzeba rozliczyć"

Policja chce, aby po wydarzeniach w Bydgoszczy wszcząć dwa postępowania: jedno wobec pseudokibiców, a drugie wobec organizatora imprezy. Dyrektor Euro 2012 Adam Olkowicz oczekuje od rządu podjęcia stanowczych działań przeciwko chuliganom, wywołującym burdy na stadionach.
Burdy w Bydgoszczy. Ten mecz trzeba rozliczyćfot. PAP/Tytus Żmijewski
Posłuchaj
  • Adam Olkowicz o meczu Lecha z Legią
  • Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski
  • Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski
  • Rzecznik stołecznej policji Maciej Karczyński
Czytaj także

Jeszcze w środę policja przedstawi ministrowi spraw wewnętrznych raport z wydarzeń w Bydgoszczy. Po finałowym spotkaniu o Puchar Polski w piłce nożnej w Bydgoszczy kibice zdemolowali stadion Zawiszy. Opóźniona została również ceremonia wręczania trofeum piłkarzom Legii Warszawa, którzy w rzutach karnych pokonali poznańskiego Lecha.

Policja chce, aby po wydarzeniach w Bydgoszczy wszcząć dwa postępowania: jedno wobec pseudokibiców, a drugie wobec organizatora imprezy, który nieodpowiednio przygotował zabezpieczenie meczu. Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski podkreśla, że w policyjnym raporcie zostaną zawarte opisy kolejnych zdarzeń przed rozpoczęciem meczu, w trakcie jego trwania i po zakończeniu spotkania. Policja przedstawi w nim także swoje wątpliwości dotyczące systemu rozprowadzania biletów, działania służb ochrony. - Działania służb ochrony, czyli odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na stadionie, nie było właściwe - stwierdził rzecznik.

Był wniosek o zakaz odbycia meczu

Sokołowski przypomina, że bydgoska policja wydała negatywną opinię na temat bezpieczeństwa na tym stadionie, a komendant wojewódzki policji wystosował wniosek do wojewody o wydanie zakazu odbycia tego meczu. - Od początku uważaliśmy, że ten stadion nie jest właściwym do odbywania się takiej imprezy - zaznaczył Sokołowski i przypomniał, że wiadomo było o negatywnym nastawieniu kibiców obu drużyn.

Rzecznik tłumaczy, że za bezpieczeństwo na stadionie odpowiada organizator imprezy. Według Sokołowskiego policja interweniowała w odpowiednim czasie, a dzięki sprowadzeniu armatki wodnej udało się oddzielić obie grupy pseudokibiców. Sokołowski tłumaczy, że na stadionie nie zatrzymano żadnego podejrzanego, bo policja nie chciała eskalować agresji tłumu. Teraz funkcjonariusze będą badać nagrania z kamer i ustalać tożsamość osób, które złamały prawo.

Sokołowski przyznał, że podczas interwencji policji funkcjonariusze dwukrotnie użyli broni głatkolufowej. Po raz pierwszy oddano salwę w powietrze, a potem drugi raz strzelano z kul gumowych w kierunku agresywnych osób. Rzecznik zaznaczył, że w takiej sytuacji, jak zamieszki na stadionie policja ma do tego prawo. Między innymi dzięki użyciu broni głatkolufowej udało się opanować sytuację.

Jak podaje "Gazeta Pomorska”, chuligani już przed meczem rzucali petardami w kierunku między innymi ochroniarzy, fotoreporterów oraz w autokar z piłkarzami Lecha. Nie przestali także po pierwszym gwizdku sędziego. Jeszcze przed ostatnim rzutem karnym wielu fanów ze stolicy wbiegło na murawę. Później to samo uczynili "kibice" z Poznania. Na szczęście nie doszło do bezpośredniego starcia dwóch zwaśnionych grup. Jednak "kibice" Lecha zaczęli niszczyć zajmowaną przez siebie trybunę. Wyłamali płoty, wyrywali siedziska, rozbijali głośniki. Policja zmuszona była do oddania strzałów ostrzegawczych. Sytuacje udało się opanować dopiero po kilkunastu minutach. Między innymi dzięki użyciu przez policję armatki wodnej.

Skąd na meczu wziął się "Staruch"?

Stołeczna policja wyjaśnia, jak to się stało, że szef pseudokibiców Legii Warszawa o pseudonimie "Staruch" pojawił się na wczorajszym meczu Pucharu Polski, mimo że ma zakaz stadionowy.

Pismo wysłane przez komendę stołeczną do Polskiego Związku Piłki Nożnej zawierało informację o osobach, które mają zakazy stadionowe Ekstraklasy, a wybierają się na mecz pucharowy. Wśród kibiców było nazwisko Piotra S., pseudonim "Staruch", który w ubiegłym miesiącu po meczu uderzył w twarz zawodnika Legii.

Jak powiedział Polskiemu Radiu rzecznik stołecznej policji Maciej Karczyński, ustalenia szczegółów trwają. Dodał, że komendant stołecznej policji polecił wyjaśnić całą korespondencję między kibicami Legii, a wydziałem do walki z pseudokibicami.
Według nieoficjalnych informacji, zakaz stadionowy dotyczy wyłącznie meczów Ekstraklasy, a nie Pucharu Polski. Organizatorem Pucharu Polski jest właśnie PZPN i to związek mógł zabronić wejścia na mecz "Staruchowi" - dowiedziało się nieoficjalnie Polskie Radio.

Prezydent Bydgoszczy: lepsza awantura na stadionie niż na ulicach

Władze Bydgoszczy i organizatorzy wczorajszego finału Pucharu Polski w piłce nożnej nie mają sobie nic do zarzucenia w kwestii przygotowań i zabezpieczenia imprezy sportowej.

Prezydent Bydgoszczy powiedział na konferencji prasowej, że wczorajsze wydarzenia na stadionie Zawiszy nie miały prawa mieć miejsca. Rafał Bruski powiedział, że bardziej obawiał się przemarszu kibiców ulicami miasta, niż awantury na stadionie.

Prezydent Bydgoszczy powiedział, że winny jest ogólnopolski system prawny. Jego zdaniem, bez zmiany prawodawstwa żaden organizator masowej imprezy sportowej nie jest w stanie uchronić się przed burdami na stadionach.

"Rząd musi podjąć działania"

Dyrektor Euro 2012 Adam Olkowicz uważa, że rząd podejmie stanowcze działania przeciwko chuliganom, wywołującym burdy na stadionach. Olkowicz nawiązał w ten sposób w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia do burd po wtorkowym meczu o Puchar Polski. Olkowicz nie wykluczył, że trzeba zmienić ustawę o imprezach masowych. Dodał, że w walkę z chuligaństwem powinny się też zaangażować kluby piłkarskie. Zdaniem Olkowicza, wtorkowy mecz trzeba "rozliczyć".

Adam Olkowicz podkreślił, że bezpieczeństwo jest jednym z priorytetów w przygotowaniach do Euro 2012. Organizatorzy w porozumieniu z policją wdrażają plan zabezpieczenia meczów. Dyrektor wyraził nadzieję, że na Euro przyjadą z zagranicy inni kibice, którzy będą oglądali mecze, a nie wywoływali burdy. Olkowicz powiedział, że kibice, którzy nie wylosowali biletów na mistrzostwa Europy, będą jeszcze mieli szansę na ich zdobycie. Polski Związek Piłki Nożnej ma bowiem pulę biletów, które będą losowane. UEFA uruchomi też platformę internetową, na której będzie można odsprzedać bilety.

rr