Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 06.05.2011

Wypadek w kopalni Krupiński. Nie żyje górnik i ratownik

Nie udało się uratować jednego z czterech górników, którzy byli uwięzieni 820 m pod ziemią w kopalni Krupiński. Trzej inni w dobrym stanie trafili do szpitala. Nie żyje też jeden z dwóch ratowników, którzy zaginęli podczas akcji.
Wypadek w kopalni Krupiński. Nie żyje górnik i ratownikFot. PAP/Andrzej Grygiel
Posłuchaj
  • Marek Jarczyk z Wyższego Urzędu Górniczego o śmierci górnika
  • Rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Katarzyna Jabłońska-Bajer o akcji ratowniczej
Czytaj także

Wciąż poszukiwany jest 34-letni ratownik. Jak podkreśla prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Jarosław Zagórowski warunki ponad 800 metrów pod ziemią są wciąż bardzo trudne. Z przekazu ratowników wynika, że widoczność pod ziemią jest bardzo zła - nie widać nic na wyciągnięcie ręki. Ratownicy z użyciem kamer na podczerwień powoli przeszukują więc metr po metrze. Niestety na razie bez efektu.

Znany jest już jednak częściowy bilans tej górniczej tragedii. Do szpitali trafiło w sumie 11 osób. Jeden górnik niestety nie żyje, miał 27 lat był kawalerem. Nie żyje także jeden z ratowników górniczych, którzy nieśli pomoc poszkodowanym, miał 36 lat, osierocił troje dzieci.

Ratownicy
Ratownicy górniczy wjeżdżają na teren kopalni Krupiński

Poszukiwania ratownika

Z nieoficjalnych informacji wynika, że dwaj zaginieni ratownicy, spięci liną z pozostałymi, w czasie penetracji chodnika odczepili linę i odłączyli się od nich, chcąc pomóc jednemu z poszkodowanych, który upadł. Potem stracono z nimi kontakt.
Obecnie rejon, gdzie powinien być zaginiony ratownik, jest "krok po kroku" przeszukiwany. Wyrobisko to ma ok. 80 metrów. Jego penetracja jest bardzo trudna ze względu na panujące warunki - ciemność, silne zadymienie oraz wysoką temperaturę, sięgającą miejscami nawet 44 stopni Celsjusza.

Przedstawiciele służb ratowniczych nie podejmują się prognozowania, ile czasu może zająć dotarcie do ostatniego z poszkodowanych, jaki pozostał jeszcze w wyrobisku - może to nastąpić niebawem, ale może też trwać kilka, a nawet kilkanaście godzin. Na dole na zmianę pracuje około stu ratowników.

W czwartek wieczorem, około godziny 20, w kopalni Krupiński w Suszcu na Śląsku doszło do zapalenia metanu; nie towarzyszył mu jednak wybuch pyłu węglowego. Wiadomo, że górnicy podjęli próbę gaszenia pożaru na dole, przerosło to jednak ich możliwości.

Kondolencje od premiera

Premier Donald Tusk przerwał spotkanie z prezydentem Serbii Borisem Tadiciem, aby wygłosić oświadczenie dla mediów w sprawie tragedii do jakiej doszło w kopalni Krupiński koło Pszczyny. W wybuchu metanu zginął tam jeden górnik. Śmierć poniósł także jeden ratownik, a kolejny jest poszukiwany. 11 górników zostało rannych. Premier złożył kondolencje rodzinom ofiar, obiecał też pomoc poszkodowanym. Zapewnił, że jest w stałym kontakcie telefonicznym z ministrem zdrowia Ewą Kopacz oraz wicepremierem Waldemarem Pawlakiem.

Komisja zbada wypadek

Specjalna Komisja zajmie się ustalaniem przyczyn wypadku w Kopalni Krupiński. Powołał ją prezes Wyższego Urzędu Górniczego, Piotr Litwa. W jej skład wchodzą naukowcy, przedstawiciele Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, Państwowej Inspekcji Pracy, Kopalni i nadzoru górniczego. Do głównych zadań komisji należy dokonanie analizy przyczyn i okoliczności zapalenia metanu, ocena przebiegu akcji ratowniczej oraz sformułowanie wniosków i zaleceń. Pierwsze posiedzenie 18- osobowej komisji zaplanowano na przyszły tydzień. Na ustalenie przyczyn wypadku grono ekspertów ma czas do końca listopada.

to