Marsz Równości pierwszy raz odbywał się w Łodzi, zorganizowała go Kampania Przeciw Homofobii pod hasłem "Zwiąż mnie. Ludzie chcą się wiązać różnie".
Pokonanie trasy Marszu odbyło się z protestami, które zaczęły się gdy tylko pojawiła się zapowiedź jego organizacji wiele dni wcześniej. Liga Polskich Rodzin domagała się od prezydent miasta Hanny Zdanowskiej zakazu imprezy.
Tego jednak nie wydano i sobotnie popołudnie marsz ruszył przy udziale około 200 osób i w towarzystwie narodowców zebranych w pobliżu.
Uczestnicy Marszu Równości ze Starego Rynku ruszyli w kierunku Placu Wolności, z którego mieli przejść na główną ulicę miasta, Piotrkowską. Towarzyszyła im policja, lecz nie uchroniło to ich od jajek, ziemniaków i butelek rzucanych przez narodowców, którzy pod adresem manifestantów wznosili również obraźliwe okrzyki.
Przeciwnicy Marszu (Fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Mimo obecności policji narodowcy podjęli również próbę przerwania manifestacji. Zablokowali Piotrkowską pomiędzy ulicami Zieloną i Traugutta i nie chcieli przepuścić uczestników marszu. Policja zepchnęła blokujących do bram.
Marsz Równości ostatecznie dotarł do ul. Traugutta, a później wrócił na Stary Rynek, gdzie manifestanci rozeszli się.
sg