Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 18.05.2011

Pogodynka straciła pracę bo skrytykowała rząd

- Czasem wydaje się, że przyroda daruje nam tak cudowne dni chcąc odpłacić za bezład, bezprawie i niesprawiedliwość, które panują w naszym kraju - powiedziała Ludmyła Sawczenko.
MikrofonMikrofonGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Ukraińskie radio państwowe zrezygnowało z nadawania na żywo prognozy pogody - korespondencja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
Czytaj także

- Niezrozumiałe jest, jak można nie kochać tego rajskiego zakątka ziemi, tego kraju, ukraińskiego narodu, by tak się nad nim pastwić. Na razie pieści nas tylko łagodne, wiosenne słońce. Jutro będzie ono ogrzewać wszystkich mieszkańców Ukrainy, od wschodu do zachodu i od obwodów północnych do Krymu - kontynuowała pracownica Centrum Meteorologii.

- I choć warunki pogodowe w tych regionach są różne, to naród ukraiński jest jeden i nie daj Boże, by komuś udało się go rozdzielić - podsumowała Sawczenko.

Po tym wystąpieniu kierownictwo radia państwowego Ukrainy podjęło decyzję o odsunięciu meteorolożki od prezentowania prognozy pogody.

- Jeśli człowiek ma mówić o pogodzie, to niech mówi o pogodzie. Niech mówi o niej fachowo, jasno i dowcipnie, ale ma mówić tylko o pogodzie. To wszystko - powiedział dyrektor serwisów informacyjnych Narodowej Kompanii Radiowej Ukrainy Roman Czajkowski.

Kierownictwo radia podjęło też decyzję, iż serwisy pogodowe nie będą nadawane na żywo, jak dotychczas, lecz będą wcześniej nagrywane i nadawane z taśmy.

Ukraiński parlament zwróci się do radia państwowego o przywrócenie Sawczenko na antenę - oświadczył przewodniczący Rady Najwyższej, Wołodymyr Łytwyn.

Ukraińskie media skarżą się na cenzurę, która pojawiła się w ich kraju, gdy do władzy doszedł prezydent Wiktor Janukowycz. Władze odrzucają te oskarżenia i twierdzą, że nie cenzurują prasy.

Część znawców rynku medialnego twierdzi, że największym problemem mediów na Ukrainie jest prewencyjna cenzura wewnętrzna, polegająca na unikaniu tematów, które - zdaniem właścicieli i redaktorów naczelnych stacji telewizyjnych czy gazet - mogłyby wywołać niezadowolenie władz.

PAP,kk