Logo Polskiego Radia
PAP
Anna Wittenberg 03.06.2011

Zarzuty dla kierowcy autobusu, który zsunął się ze skarpy w Warszawie

Kierowcy autobusu, który zsunął się ze skarpy w połowie maja br. na warszawskim Mokotowie, grozi mu do pięciu lat więzienia.
Zarzuty dla kierowcy autobusu, który zsunął się ze skarpy w WarszawieFot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym i narażenie na utratę życia i zdrowia 38 osób - takie zarzuty usłyszał Marek B., kierowca autobusu, który zsunął się ze skarpy, a nastepnie uderzył w barierki oddzielające pasy ruchu.

Mężczyzna był przesłuchiwany w piątek. - Nie przyznaje się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia, w których stwierdził, że do wypadku doszło, ponieważ nagle pogorszyło się jego samopoczucie i zasłabł – poinformował prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej

Prokuratura stwierdziła, że wina leży w nieostrożności kierowcy. Z postanowienia o przedstawieniu mu zarzutu wynika, że nie obserwował należycie drogi i nie dostosował prędkości do tej, która była zalecana na wiadukcie. Prokurator zastosował wobec Marka B. zakaz wykonywania zawodu kierowcy.

Do wypadku doszło 14 maja br. Autobus miejski linii 739 jechał wiaduktem w kierunku podwarszawskiego Piaseczna. Zjeżdżając z niego, nie skręcił prawidłowo, a przejechał przez krawężnik i zjechał z nasypu na ulicę Rzymowskiego. Później uderzył w barierki oddzielające pasy ruchu. 32 osoby, w tym ośmioro dzieci, trafiło do szpitala. Najciężej ranny był sam kierowca, pozostałe osoby miały głównie urazy kończyn, kręgosłupa, otarcia i skaleczenia.

Policja od początku rozpatrywała dwie wersje: błąd lub zasłabnięcie kierowcy. Zabezpieczono m.in. nagrania z monitoringu w autobusie, na którym widać, że kierowca tuż przed wypadkiem pochylił się co mogło potwierdzać zasłabnięcie. Zeznania świadków wskazywały jednak, że był to po prostu jego błąd.

mr