Logo Polskiego Radia
PAP
Anna Wittenberg 13.06.2011

Zbrodniarz wojenny pochowany z honorami generała

Orkiestra wojskowa i salwa honorowa – tak żegnano zastrzelonego w piątek Jurija Budanowa, byłego oficera skazanego za gwałt i morderstwo.

Setki osób, w tym wielu wojskowych uczestniczyły w poniedziałkowym pogrzebie Jurija Budanowa. Byłemu pułkownikowi rosyjskiej armii towarzyszyła kompania reprezentacyjna i orkiestra wojskowa. Na jego cześć oddano salwę honorową, a na cmentarzu w Chimkach koło Moskwy flaga państwowa była spowita kirem. Uroczystościom towarzyszyły nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Przywejściu do cerkwi, gdzie wcześniej odbywało się nabożeństwo żałobne ustawiono bramki i wykrywacz metalu. Do podmoskiewskiego miasta ściągnięto dodatkowe siły policji i żołnierzy wojsk wewnętrznych.

Pogrzeb wywołał dyskusję na całym świecie –Budanow był bowiem zdaniem Czeczenów zbrodniarzem wojennym. W lipcu 2003 roku został skazany przez Okręgowy Sąd Wojskowy na 10 lat łagru za gwałt i morderstwo 18-letniej Czeczenki. Pułkownik został wtedy zdegradowany i pozbawiony odznaczeń państwowych, w tym dwóch Orderów za Męstwo. Jego sprawa stała się symbolem łamania przez Rosjan praw człowieka.

Niecałe 6 lat później sąd zgodził się na jego przedterminowe zwolnienie, co wywołało protesty w całej Czeczenii. Po opuszczeniu kolonii karnej mieszkał na Ukrainie. Administracja łagru oraz adwokat rodziny ofiary twierdzili, że zwolnienie było bezprawne. Rok po wyjściu Budanowa z więzienia nieznani sprawcy zastrzelili pełnomocnika rodziny zamordowanej Czeczenki - Stanisława Merkiełowa.

47-letni Budanow został zastrzelony 10 czerwca w centrum Moskwy. Według informacji przekazanych przez śledczych były pułkownik otrzymał cztery strzały w głowę. Morderstwo było prawdopodobnie starannie zaplanowane. Policja podejrzewa, że brało w nim udział dwóch sprawców, którzy natychmiast odjechali z miejsca zdarzenia.

Policjanci prowadzący śledztwo i obrońcy praw człowieka przypuszczają, że motywem zabójstwa Budanowa mogła być zemsta. Analitycy nie zgadzają się jedynie w ocenie, czy byłego oficera zamordowali rebelianci, czy też wysłannicy prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa. O zbrodniach Budanowa pisała rosyjska dziennikarka Anna Politkowska, która 7 października 2006 roku została zastrzelona. Do dziś nie ustalono sprawców ani motywu.

PAP / IAR, wit