Logo Polskiego Radia
IAR
Sylwia Mróz 19.06.2011

Skarga ws. katastrofy smoleńskiej w Strasburgu

Europejski Trybunał Praw Człowieka zarejestrował skargę mecenasa Stefana Hambury w jednym z wątków dotyczących śledztwa smoleńskiego.
Szczątki polskiego tupolewa pod SmoleńskiemSzczątki polskiego tupolewa pod SmoleńskiemWikimedia Commons CC / Serge Serebro

W lipcu ubiegłego roku Hambura złożył w Prokuraturze Generalnej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska, którzy nie zrobili nic w sprawie wspólnego śledztwa z Rosją w sprawie tragedii smoleńskiej. Po złożeniu tego wniosku Hambura był wezwany w charakterze świadka do prokuratury. Śledczy nie zgodzili się na obecność w trakcie przesłuchań pełnomocnika Hambury - mecenasa Rafała Rogalskiego. I na to działanie polskich śledczych Hambura złożył skargę do Trybunału w Strasburgu. Trybunał nadał skardze - jak poinformował IAR mecenas Hambura - numer i teraz należy oczekiwać rozstrzygnięcia w tej sprawie.

Mecenas Hambura przyznał w rozmowie z IAR, że skierowanie wniosku do Strasburga umożliwi też poruszenie sprawy smoleńskiego śledztwa i nieprawidłowości, jakie w nim są. A tych - według mecenasa - jest sporo. W ubiegłym roku mecenas Stefan Hambura złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z artykułu 129 kodeksu karnego przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu pełniącemu w tamtym czasie obowiązki prezydenta oraz przeciwko szefowi rządu Donaldowi Tuskowi.

Wspólne śledztwo?

Berliński mecenas dowodził wtedy, że obaj politycy mogą być podejrzani o decyzję o odstąpieniu od wspólnego, polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Prawnik tłumaczył, że możliwość wspólnego śledztwa dopuścił w rozmowie telefonicznej z naszym premierem prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, który rozmawiał z Tuskiem tuż po katastrofie. O rozmowie tej informowała kancelaria premiera na swojej stronie internetowej.

Po złożeniu przez mecenasa Hamburę zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa o ewentualnej winie premiera wypowiadała się między innymi profesor Krystyna Pawłowicz z wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Tłumaczyła ona wtedy, że jeśli premier usłyszał od prezydenta Rosji, że śledztwo może być prowadzone wspólnie, to prawo międzynarodowe traktuje to jako zawarcie umowy, nawet jeśli taka deklaracja padła tylko telefonicznie i ustnie. Odstąpienie od nawet tak zawartej umowy nie było dla Polski korzystne - tłumaczyła profesor Pawłowicz.

IAR, sm