Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 12.07.2011

Zatonięcie "Bułgarii". Nurkowie widzieli 50 ciał

Oficjalna lista ofiar katastrofy promu wzrosła do 71 osób - poinformowało rosyjskie Ministerstwo do Spraw Nadzwyczajnych.
Posłuchaj
  • Nikołaj Makarow, uratowany pasażer: Gdy statek tonął, nie było nikogo z załogi. Po prostu ratowali własne skóry. Mnóstwo osób utonęło. Na pokładzie byli nasi przyjaciele, prawie co drugi mój kolega z pracy. Właściwie nikt nie ocalał. Mimo wszystko mamy nadzieję, że nasza córeczka żyje
Czytaj także

W niedzielę w czasie burzy statek przechylił się i w ciągu kilku minut poszedł na dno. Dziś Rosja obchodzi żałobę narodową, ogłoszoną w poniedziałek przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.

Cały czas trwa akcja ratowniczo-poszukiwawcza. Płetwonurkowie badają pokład wraku. Dotarli między innymi do pomieszczenia dla dzieci, w której widzieli około 50 ciał - poinformowało Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.

Trwa również przeszukiwanie pokoju muzycznego, gdzie według szacunków przebywało od 30 do 40 osób. Część ratowników będzie potrzebowała pomocy psychologów. Prace prowadzone są w bardzo trudnych warunkach, na głębokości poniżej 20 metrów w silnym nurcie mętnej rzeki.

Ratownicy ustalili, że wydobycie wszystkich ciał będzie niemożliwe. Statek zostanie więc podniesiony i pocięty na części. W tym celu na miejsce z portów w Wołżsku i Dubnie wyruszyły dwa wielkie, pływające dźwigi. Kapitan jednego z nich - Oleg Szachmadienow zapowiedział, że operacja rozpocznie się w najbliższą sobotę.

Na nabrzeżu najbliższego portu powstało miasteczko namiotowe dla ratowników. Mieszkają tam nie tylko nurkowie, lecz również ekipy, które przez najbliższe dni będą przeszukiwały brzegi rzeki i licznie rozrzucone po niej wyspy.

"Bułgaria" wypłynęła z uszkodzonym silnikiem

Na miejscu tragedii działają też eksperci ze specjalnie powołanego komitetu śledczego. Przesłuchują wszystkich świadków. Uratowany pasażer - Nikołaj Makarow - opowiada, że gdy statek tonął wśród pasażerów nie było nikogo z załogi, która zajęła się własnym bezpieczeństwem.

Prokuratura, Komitet Śledczy i Inspekcja Transportu ustaliły, że prom "Bułgaria" wypłynął z Kazania z uszkodzonym silnikiem i przechyłem na prawą burtę. Nie miał aktualnej licencji na przewozy pasażerskie, luki bezpieczeństwa były zablokowane, a liczba pasażerów przekraczała normy, ustalone przez producenta.

Promem podróżowało prawdopodobnie około 200 osób. Ponad 80 pasażerów uratowała załoga przepływającego obok statku pasażerskiego "Arabella".

W poniedziałek kondolencje w związku z katastrofą promu przekazali Rosji premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski.

aj