Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Sylwia Mróz 18.07.2011

Morderstwo Polaków w Peru. "Ja tylko zabiłem"

Według najnowszych informacji peruwiańskich śledczych dwójka kajakarzy zabitych nad Ukajali trafiła na złych ludzi, którzy urządzili sobie na nich polowanie.
Celina Mróz i Jarosław Frąckiewicz zostali zamordowani przez tubylców.Celina Mróz i Jarosław Frąckiewicz zostali zamordowani przez tubylców.fot. tierralatina.pl

Jarosław Frąckiewicz i Celina Mróz z Gdańska zostali zabici w Peru. Początkowo sądzono, że mogli oni naruszyć lokalny zwyczaj, ale w toku śledztwa okazało się, że małżeństwo zostało zabite na rzece – pisze na swoim blogu Tomasz Surdel. Peruwiańska policja i prokuratura zakładała, że kajakarze rozgniewali Indian rozbijając się obok ich osady. Jak się okazało zostali oni zabici w trakcie spływu kajakami po Ukajali.

Do zabicia Jarosława Frąckiewicza przyznał się 40-letni Roger Mauricio Ruiz. Zabójcę udało się zatrzymać dzięki współpracy lokalnych Indian z organami ścigania. W ciągu doby udało się zatrzymać jednego z ukrywających się zabójców, który został przekazany w ręce policji.

Roger Mauricio Ruiz w czasie przesłuchania opowiedział spokojnym głosem w jaki sposób doszło do zabójstwa Polaków. Na pomysł wpadł jego 24-letni siostrzeniec. Gdy zobaczył przepływający obok wioski kajak zaczął namawiać wujka, by ich zabić, bo są to legendarni źli biali, którzy zakradają się do wiosek, by zabijać Indian.

Polowanie na Polaków

- Mówiłem, że nie powinniśmy im nic robić, bo przecież się oddalają, ale on naciskał, abyśmy ich jednak zabili. No i w końcu postanowiliśmy, że tak zrobimy. Wzięliśmy strzelby, łuki i w pięć osób wsiedliśmy do łódki i zaczęliśmy ich gonić – mówił zabójca w czasie przesłuchania.

- Bez zadawania żadnych pytań zaczęliśmy strzelać, z odległości jakichś 6-7 metrów. Najpierw mój siostrzeniec Fredy strzelił ze strzelby w pierś kobiety, potem ja także ze strzelby w pierś mężczyzny. Później jeszcze jeden z naszych towarzyszy wystrzelił do nich z łuku. Gdy po chwili wrzucałem ich ciała do wody, już nie żyli – tłumaczył Roger.

Najbardziej wartościowe przedmioty z bagażu polskich turystów zabrał Fredy, pozostali mieszkańcy pobliskiej wioski Aririca rozdzielili między siebie przedmioty bez większej wartości, jak np. przewodnik po Peru napisany po polsku, kosmetyki, czy elementy garderoby. Roger zapytany przez prokuratora co zabrał odpowiedział: - Ja naprawdę nic nie wziąłem. Ja tylko zabiłem!

Obecnie policja stara się odnaleźć pozostałe cztery osoby, które wraz z aresztowanym już Rogerem znajdowały się w łodzi. Szczególne znaczenie ma zatrzymanie Frediego - siostrzeńca Rogera, który zainicjował polowanie na Polaków.


sm