Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 21.07.2011

"Zabiłem, bo nie lubię chodzących do dyskotek"

25-letni Marcin R., który latem ub. r. przed wejściem do jednej z łódzkich dyskotek zasztyletował 22-letnią dziewczynę stanął w czwartek przed sądem.
Zabiłem, bo nie lubię chodzących do dyskotek PAP/Grzegorz Michałowski

Marcin R. został również oskarżony o czynną napaść na usiłujących go zatrzymać policjantów i stosowanie wobec nich przemocy i gróźb karalnych. W jednego z funkcjonariuszy trafił młotkiem w twarz, powodując m.in. złamanie kości twarzy. Innego policjanta sprawca uderzył hantlami.

W śledztwie Marcin R. przyznał się do winy, ale przed sądem wszystko odwołał i odmówił składania wyjaśnień. W chwili popełnienia zarzucanych czynów mężczyzna był trzeźwy i w pełni poczytalny. Twierdzi, że nic nie pamięta.

- Nie widziałem tego, co tam zaszło i twierdzę, że jestem niewinny. Jak można skazać kogoś za coś, czego ta osoba nie pamięta. To była zupełnie inna sytuacja, podczas zeznań ktoś mnie zmusił. Nic do wyjaśnienia nie mam, bo ja tego nie pamiętam. Siedząc rok czasu już niczego nie kojarzę - mówił Marcin R.

Grozi mu dożywocie.

Sąd zgodził się na pokazywanie przez media wizerunku oskarżonego.

Inne zeznania teraz, inne rok temu

W wyjaśnieniach ze śledztwa oskarżony w wulgarny sposób opisywał swoją ofiarę i całe zajście. Mówił, że wychodząc z domu, zawsze zabierał ze sobą nóż, który ma mu służyć "zarówno do obrony, jak i ataku".

- Ta dziewczyna, którą zabiłem, to była k..., bo wszyscy ludzie, którzy chodzą do tej dyskoteki to k...y i frajerzy. Wszystkich bym wystrzelał, gdybym miał pistolet. Jakiś przypływ mocy poczułem, nawrzucałem jej. Ona coś odpowiedziała i ręka sama weszła mi do kieszeni. Ja zawsze noszę nóż albo dwa. Ja nawet nie pamiętam, jak ta dziewczyna wyglądała, dźgnąłem ją w klatkę piersiową. Ja po prostu wykonałem, co trzeba - mówił w śledztwie mężczyzna

Marcin R. przed sądem zaprzeczał tym słowom. Stwierdził, że wcześniej przyznał się, bo został zatrzymany przez policję, ale teraz nic takiego nie pamięta. Wyjaśniał, że leczy się z uzależnienia od narkotyków i miewał napady "szału", w czasie których demolował swoje mieszkanie.

Do zbrodni doszło w sierpniu ub. roku przed jedną z dyskotek przy al. Piłsudskiego w centrum Łodzi.

Jak ustalono, 22-letnia Alicja z Wielkopolski wraz z koleżankami przyjechała w odwiedziny do znajomej. Gdy razem z dziewczynami wchodziła do dyskoteki, nieznany sprawca zaczepił ją, a póżniej ugodził nożem w klatke piersiową. Ranna kobieta została przewieziona do szpitala. Bandyta przebił jej płuco i uszkodził tętnicę płucną. Dziewczyna zmarła jeszcze przed operacją w wyniku wykrwawienia.

mr